Jelena Wiesnina: Cały czas czekałam, aż nadejdzie mój moment

PAP/EPA / ANDY RAIN
PAP/EPA / ANDY RAIN

Jelena Wiesnina rozpoczęła profesjonalne starty w 2002 roku. Dopiero 14 lat później awansowała do pierwszego ćwierćfinału i półfinału turnieju wielkoszlemowego w grze pojedynczej.

Jelena Wiesnina urodziła się 1 sierpnia 1986 roku, więc za niespełna miesiąc będzie świętowała swoje 30. urodziny. Rosjanka niejeden raz była bliska awansu do ćwierćfinału jednej z czterech najważniejszych imprez w grze pojedynczej, jednak zawsze czegoś brakowało, a ona mogła się cieszyć tylko z sukcesów deblowych.

W IV rundzie Australian Open 2006 przegrała z Nadią Pietrowa 3:6, 1:6, w sezonie 2013 ugrała dwa gemy z Wiktorią Azarenką. Na kortach Wimbledonu zameldowała się w najlepszej "szesnastce" w 2009 roku, jednak lepsza od niej okazała się Jelena Dementiewa.

- Jestem naprawdę zaskoczona - powiedziała Wiesnina, która nadal rywalizuje również w deblu i mikście. - Spełniło się moje marzenie. Zawsze uważałam, że mogę sobie dobrze poradzić w turniejach wielkoszlemowych. Zanotowałam wcześniej kilka ważnych zwycięstw [w grze pojedynczej] i parę razy byłam bliska awansu do ćwierćfinału, jednak to nie wystarczało. Cały czas czekałam, aż nadejdzie mój moment. Półfinał jest jednak dla mnie ogromną niespodzianką.

Wiesnina rozpoczynała sezon 2016 poza pierwszą setką najlepszych tenisistek świata - niegdyś była 21. na świecie.  Rosjanka niemal za każdym razem musiała rozpoczynać turnieje od eliminacji, jednak się nie poddała. Co dawało jej siły?

- Wiara w siebie i pozytywne myślenie. Nie nakładałam na siebie presji przed wyjściem na kort. Wiedziałam, że gram dobrze. Nie myślałam również o mojej drabince i o tym, z kim mogę zagrać. Po prostu starałam się cieszyć występami, ponieważ jestem na Wimbledonie. Jest to jeden z najlepszych turniejów w historii, w którym biorą udział największe gwiazdy.

- Końcówka ubiegłego sezonu i początek obecnego były dla mnie bardzo trudne. Wypadłam z top 100 i musiałam przebijać się przez eliminacje. Nie było mi łatwo. Zajmowałam przecież miejsce w top 30, a nieco później byłam poza pierwszą setką. Cieszę się, że się nie poddałam, nie złamałam. Wydaje mi się, że każdy zawodnik musi przejść przez taki okres, aby się wzmocnić. Takie rzeczy dodają ci sił - dodała.

Wiesnina stanie w czwartek przed być może najtrudniejszym zadaniem, bowiem po drugiej stronie siatki stanie liderka rankingu, Serena Williams. W czterech dotychczasowych starciach Rosjanka nie wygrała z Amerykanką ani jednego seta.

Źródło artykułu: