Serena Williams potrzebowała zaledwie 48 minut, aby pokonać Jelenę Wiesninę 6:2, 6:0 i awansować do swojego dziewiątego finału na kortach Wimbledonu. W poniedziałkowym rankingu Amerykanka nadal będzie liderką rankingu - wówczas minie 178 tygodni z rzędu od momentu, gdy zasiadła na tronie.
"Just an exhibition performance"@serenawilliams celebrates one of her most impressive results at #Wimbledon https://t.co/Ulpm3UCSWA
— Wimbledon (@Wimbledon) 7 lipca 2016
- Jestem bardzo szczęśliwa - powiedziała Williams. - Od początku spotkania utrzymywałam koncentrację, ponieważ w przeszłości niejeden raz rozgrywałyśmy ze sobą trudne spotkanie. Wiedziałam, że [Wiesnina] może okazać się wymagającą rywalką na trawie. Nic nie przychodzi z łatwością, a o każdy punkt trzeba walczyć.
Serena Williams is posting some absolutely absurd stats today. On fire. #Wimbledon https://t.co/12pMcCtzcf pic.twitter.com/Fm4HEyWYec
— WTA Insider (@WTA_insider) 7 lipca 2016
W całej dotychczasowej karierze Williams tylko dwukrotnie musiała się zadowolić w Londynie trofeum finalistki. W 2004 roku przegrała z Marią Szarapową, natomiast w sezonie 2008 okazała się słabsza od swojej siostry, Venus Williams.
- Czuję się dziwnie, awansując tutaj po raz dziewiąty do finału. Nie mogę uwierzyć, że znów zaszłam tak daleko [w Wimbledonie]. W tym roku przegrałam już dwa finały, więc jestem zdeterminowana, aby zdobyć przynajmniej jeden tytuł wielkoszlemowy w tym sezonie - dodała Amerykanka, która znów powalczy o wyrównanie rekordu Steffi Graf. Jej rywalką będzie Andżelika Kerber.
ZOBACZ WIDEO Paulina Guba: Nie mam pojęcia na co mnie stać (źródło TVP)
{"id":"","title":""}