Roger Federer z kłopotami z kolanem zmagał się od początku 2016 roku. W lutym przeszedł operację, na kort wrócił w maju, ale w lipcu po Wimbledonie ogłosił, że kończy starty w obecnym sezonie.
- Nie odbieram tego jako koniec pewnego etapu. Patrzę na to, jak na nowy początek - powiedział Federer o kontuzji, która wymusiła na nim dłuższą przerwę od tenisa.
- Kolano mnie nie bolało, ale było niestabilne. Puchło po dłuższym wysiłku. Mając taki problem, nie można rywalizować na najwyższym poziomie. Żałuję, że nie mogłem zagrać w igrzyskach olimpijskich. To było frustrujące i bolesne, bo chciałbym tam być, reprezentować Szwajcarię i walczyć o medale - dodał.
W poniedziałek na portalach społecznościowych Szwajcar opublikował zdjęcia z tenisowych treningów. Natychmiast zaczęto spekulować, że szykuje niespodziankę i wróci do rozgrywek jeszcze w obecnym sezonie. Szybko to jednak zdementował.
ZOBACZ WIDEO Maja Włoszczowska: plany? Sen i jazda na rowerze (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Obecnie pracuję nad wzmocnieniem mięśni i będę to robił przez najbliższe dwa miesiące. Z optymizmem patrzę w przyszłość. Kiedy wrócę na kort w styczniu w Australii, chcę być tak mocny, jak to możliwe - stwierdził.
Federer nie chciał zadeklarować, ile lat będzie trwać jego zawodowa kariera. Tymczasem drugi trener bazylejczyka i kapitan reprezentacji Szwajcarii w Pucharze Davisa Severin Luthi wyjawił, że 17-krotny mistrz wielkoszlemowy ani nie myśli o zakończeniu kariery.
- Roger ciągle kocha tenis i chce grać jeszcze co najmniej przez dwa-trzy lata - powiedział Luthi.