- Pierwszy mecz zawsze jest zdradliwy. Szybko zdałam sobie sprawę z tego, że zarówno piłki, jak i sam kort są dużo wolniejsze niż w Wuhanie. Starałam się więc grać bardziej agresywnie. Kiedy miałam szansę, to ruszałam do siatki - powiedziała Agnieszka Radwańska po zwycięstwie 6:2, 6:2 nad Qiang Wang w I rundzie turnieju w Pekinie.
Najlepsza polska tenisistka pewnie pokonała zawodniczkę gospodarzy. Pojedynek mogła zakończyć już w siódmym gemie drugiej odsłony, lecz nie wykorzystała dwóch meczboli i straciła serwis. - Zmarnowałam dwa meczbole, ale to żadna tragedia przy prowadzeniu 5:1. Jestem bardzo szczęśliwa, że w następnym gemie zagrałam kilka dobrych uderzeń i zakończyłam pojedynek bardzo szybko - stwierdziła krakowianka.
Jeśli Radwańska osiągnie w Pekinie ćwierćfinał, to awansuje do Mistrzostw WTA bez oglądania się na to, co zrobią rywalki. - Zawsze staram się nie myśleć o presji temu towarzyszącej, szczególnie tutaj, tak blisko Singapuru. Mam nadzieję, że wywalczę awans już w Pekinie. W zeszłym roku musiałam wygrać zawody w Tiencinie, by rzutem na taśmę uzyskać kwalifikację - przyznała Polka, która w zeszłym roku sięgnęła w Singapurze po tytuł.
27-letnia krakowianka jest w bardzo dobrej sytuacji. Jeśli nie wygra dwóch kolejnych meczów, to wywalczy awans w zależności od tego, co zrobią jej najgroźniejsze konkurentki. Może się tak stać już w poniedziałek, gdy Madison Keys przegra z Kristiną Mladenović. - Postaram się szybciej awansować do tegorocznego Masters. Wszystko pozostaje jeszcze otwarte, a w tak dużym turnieju jak w Pekinie każda zawodniczka może zdobyć sporo punktów. Presja jest nieco większa, ponieważ w każdym roku sytuacja przedstawia się podobnie. Sporo dziewczyn jest bliska awansu, bowiem w rankingu jest bardzo ciasno - zakończyła Polka.
W poniedziałek, po godz. 15:00 naszego czasu, Radwańska zmierzy się z Rosjanką Jekateriną Makarową, którą kilka dni temu pewnie pokonała w Wuhanie.
ZOBACZ WIDEO: Pekao Szczecin Open nie będzie turniejem rangi ATP