Bogdan Obradović, jako wieloletni kapitan Serbii w Pucharze Davisa (od 2007 roku), doskonale zna sytuację w sztabie szkoleniowym Novaka Djokovicia. - Dla mnie najważniejsze jest to, że zostanie Vajda, tak mi się przynajmniej wydaje. Nie wiem jakie plany ma Marian, ale mam nadzieję, że nadal będzie współpracował z Novakiem. Z tego co słyszałem nastąpi powrót do korzeni. Czyli Marian Vajda, [Miljan] Amanović i Gigi [Gebhard Phil-Gritsch], czyli szkoleniowiec główny, fizjoterapeuta i trener od przygotowania fizycznego - powiedział Obradović.
- Myślę, że odejście Beckera nie będzie miało negatywnych konsekwencji. Bez wątpienia ich współpraca obfitowała w wielkie sukcesy. Jednak Boris powiedział, że niczego więcej nie może Djokovicia nauczyć. Ważniejsza będzie atmosfera w zespole. Teraz kluczowe będzie to, jak poradzić sobie z Andym Murrayem. Nikt nie wie, jaki byłby kolejny krok Beckera, gdyby ta współpraca byłaby kontynuowana - stwierdził Obradović.
Kapitan reprezentacji Serbii wypowiedział się również o roli Pepe Imaza, który kładzie nacisk na medytację i holistyczne podejście. - Nie wiem, dlaczego Novak potrzebuje orientalnej kultury. Nie mówię, że to dobrze albo źle, ale chodzi mi o to, że na mnie to nie ma żadnego wpływu. Djoković jako tenisista nie był wychowywany w ten sposób. Jeśli myśli, że to pomoże mu się zrelaksować to pewnie tak jest. Ważne, aby miał przy sobie kogoś, z kim chce pracować, co mu pomoże zaatakować Murraya i powrócić na pozycję lidera rankingu - powiedział Obradović.
Marian Vajda głównym trenerem Djokovicia był od czerwca 2006 do grudnia 2013 roku. Pod kierunkiem Borisa Beckera tenisista z Bałkanów wywalczył sześć ze swoich 12 wielkoszlemowych tytułów i odniósł 14 z 30 triumfów w turniejach rangi Masters 1000. Sześć lat temu Obradović jako kapitan doprowadził Serbię do triumfu w Pucharze Davisa.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje
Całym kibicowskim sercem jestem z Djoko:)