ATP Auckland: Marcin Matkowski z pięknym prezentem na urodziny

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Anthony Au-Yeung /
Getty Images / Anthony Au-Yeung /
zdjęcie autora artykułu

W przededniu swoich 36. urodzin Marcin Matkowski sięgnął po 18. deblowe trofeum w głównym cyklu. Polak i partnerujący mu Aisam-ul-Haq Qureshi pokonali Jonathana Erlicha i Scotta Lipskiego 1:6, 6:2, 10-3 w finale imprezy ATP World Tour 250 w Auckland.

O pierwszym secie Marcin Matkowski i Aisam-ul-Haq Qureshi musieli jak najszybciej zapomnieć. Pakistańczyk serwował fatalnie, z kolei Polak popełniał sporo prostych błędów w wymianach. To jego przestrzelony wolej kosztował parę utratę podania już w gemie otwarcia. Później swoje dołożyli rywale, którzy bardzo dobrze returnowali i przede wszystkim pewnie wygrywali swoje serwisy.

W partii otwarcia trzy przełamania i porażka 1:6. Dobrego humoru nie tracił trener szczecinianina, Bolesław Szmyd, który ze swojego stanowiska zagrzewał polsko-pakistańską parę do boju. Potrzebny był tylko jeden bodziec, najlepiej w postaci szybkiego breaka. Przecież mecz był cały czas do wygrania.

I stało się. W gemie otwierającym drugą odsłonę "Matka" dał sygnał do ataku kapitalnym returnem. Po chwili takim samym zagraniem popisał się Qureshi i para wyszła na prowadzenie. Pakistańczyk, za młodu zapalony krykiecista, musiał tylko skorygować podanie, a gdy już to uczynił, był ze swoim partnerem nie do zatrzymania.

- Początek drugiego seta całkowicie zmienił przebieg tego pojedynku. Już w pierwszym gemie oni popisali się wysokiej klasy returnami i utrzymali ten poziom aż do końca spotkania - przyznał po meczu Amerykanin, który wcześniej dwukrotnie (2009, 2016) bez powodzenia bił się o tytuł w Nowej Zelandii. - Wszyscy mnie już chyba tutaj dobrze znają - zażartował nawet podczas ceremonii dekoracji.

Matkowski i Qureshi rzeczywiście weszli na wyższy poziom, nieosiągalny dla Jonathana Erlicha i Scotta Lipskiego. Najpierw przełamanie na 2:1, potem na 5:2. Po zmianie stron cztery potężne bomby posłał nasz tenisista i kwestię tytułu musiał rozstrzygać super tie break. A w rozgrywce tej polsko-pakistański debel znów dał prawdziwy pokaz, wypracowując osiem meczboli. Pojedynek zakończył pochodzący z Lahaur zawodnik, który posłał znakomity return po krosie.

Obchodzący w niedzielę 36. urodziny Matkowski zdobył 18. trofeum w głównym cyklu (bilans finałów: 18-28), natomiast Qureshi cieszył się z 12. mistrzostwa (bilans finałów: 12-16). Obaj zdobyli po 250 punktów do rankingu deblowego oraz czek na sumę 24 380 dolarów do podziału. Po tytuł w ASB Classic sięgnęli w swoim wspólnym debiucie w głównym cyklu, broniąc w ćwierćfinale piłki meczowej.

Teraz obaj udadzą się do Melbourne, gdzie partnerem Matkowskiego podczas wielkoszlemowego Australian Open 2017 będzie Jerzy Janowicz.

ASB Classic, Auckland (Nowa Zelandia) ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 450 tys. dolarów sobota, 14 stycznia

finał gry podwójnej:

Marcin Matkowski (Polska, 4) / Aisam-ul-Haq Qureshi (Pakistan, 4) - Jonathan Erlich (Izrael) / Scott Lipsky (USA) 1:6, 6:2, 10-3

ZOBACZ WIDEO PLA: Manchester United bliżej finału [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu:
Czy Marcin Matkowski i Aisam-ul-Haq Qureshi powinni kontynuować współpracę?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (5)
avatar
LoveDelpo
14.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Brawo Mariusz i Aisam! :)