Serena Williams w sześciu meczach nie straciła seta i po raz ósmy zagra w finale Australian Open. W czwartek wiceliderka rankingu pokonała 6:2, 6:1 Mirjanę Lucić-Baroni (WTA 79), dla której był to drugi wielkoszlemowy półfinał w singlu (po Wimbledonie 1999). W 1998 roku Chorwatka triumfowała w Melbourne w deblu w parze z Martiną Hingis. W sobotę Amerykanka powalczy o siódmy tytuł w Australian Open (2003, 2005, 2007, 2009, 2010, 2015). Po 14 latach ponownie zagra w finale ze swoją siostrą Venus Williams (WTA 17).
Lucić-Baroni dwa razy oddała podanie, w trzecim (wyrzucony bekhend) i piątym gemie (dwa podwójne błędy). To ustawiło przebieg I seta. Williams nie podkręcała tempa, nie grała rewelacyjnie, ale też nie musiała. W końcówce Chorwatka zaprezentowała się lepiej. Utrzymała podanie (bekhend, as i wygrywający serwis) i poprawiła wynik na 2:5. Była to jednak próba załapania się na grę, a nie wiara w skuteczną pogoń. W ósmym gemie Williams nie straciła punktu. Seta zakończyła dobrym podaniem, wymuszającym na rywalce forhendowy błąd.
W II partii emocji również nie było. Williams nie pozwoliła rywalce na wiele. W trzecim gemie II seta Lucić-Baroni od 40-15 straciła cztery punkty. Amerykanka przełamanie zaliczyła efektownym returnem forhendowym. Potężny return pod końcową linię przyniósł wiceliderce rankingu trzy break pointy na 4:1. Szybka akcja zakończona smeczem dała Williams piłkę meczową w siódmym gemie. Spotkanie dobiegło końca, gdy Chorwatka wpakowała forhend w siatkę.
To nie był koncert Sereny Williams. Nie musiała go dawać, bo rywalka walczyła z tym, co siedziało w jej głowie. Nie ma co się dziwić Lucić-Baroni. Po 18-latach córka tyrana, który odcisnął okrutne piętno na jej karierze, ponownie wystąpiła w wielkoszlemowym półfinale. W 1999 roku w Wimbledonie przegrała po trzysetowej batalii ze Steffi Graf. W Melbourne przyszło jej walczyć z Sereną Williams. Chorwatka przeżyła wspaniałe dwa tygodnie, których nie spodziewała się doświadczyć jeszcze kiedykolwiek. Emocje wzięły górą i nie była w stanie stawić oporu Amerykance. Lucić-Baroni nie była w stanie przebić kilku piłek na drugą stronę. Dopiero w końcówce udało się Chorwatce rozegrać ładną długą wymianę, która i tak padła łupem Williams.
W trwającym 50 minut spotkaniu Williams zaserwowała tylko trzy asy, tyle samo, co jej rywalka. Lucić-Baroni popełniła też sześć podwójnych błędów i zdobyła zaledwie trzy z 21 punktów przy swoim drugim podaniu. Amerykanka za to miała niewiarygodną skuteczność pierwszego serwisu (24 z 26 piłek). Wiceliderka rankingu nie była zmuszona bronić ani jednego break pointa, a sama wykorzystała pięć z sześciu szans na przełamanie. Williams naliczono 14 kończących uderzeń i 10 niewymuszonych błędów. Lucić-Baroni zanotowano 10 piłek wygranych bezpośrednio i 23 pomyłki. Amerykanka miała 100 proc. skuteczność akcji przy siatce (siedem z siedmiu).
Było to trzecie spotkanie obu tenisistek. W 1998 roku Williams pokonała Chorwatkę w Sydney i Wimbledonie. W poniedziałek Lucić-Baroni zadebiutuje w Top 30 rankingu. Amerykanka wróci na pozycję liderki, jeśli zdobędzie w Melbourne tytuł. W czwartek Serena wystąpiła w 34. wielkoszlemowym półfinale i awansowała do 29. finału. W sobotę (początek o godz. 9:30 czasu polskiego) powalczy o 23. singlowe trofeum tej rangi. Pozwoliłoby jej to zostać samodzielną wiceliderką w klasyfikacji wszech czasów. Na razie współdzieli to miano ze Steffi Graf. Na czele znajduje się Margaret Smith Court, która zdobyła 24 wielkoszlemowe tytuły.
W sobotę odbędzie się 28. konfrontacja sióstr Williams (bilans 16-11 dla Sereny). Po raz drugi Amerykanki zmierzą się w finale Australian Open. W 2003 roku Venus przegrała 6:7(4), 6:3, 4:6. Będzie to pierwszy od 2009 roku wielkoszlemowy turniej, w którym przed finałem wiadomo, że wygra go Williams. Osiem lat temu w Wimbledonie Serena zwyciężyła 7:6(3), 6:2.
W Australian Open 2017 mieliśmy najstarszą obsadę półfinałów wielkoszlemowego turnieju w Erze Otwartej (od 1969 roku). Średnia wieku sióstr Williams, Coco Vandeweghe i Mirjany Lucić-Baroni to 32 lata i sześć miesięcy.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród w singlu kobiet 15 mln dolarów australijskich
czwartek, 26 stycznia
półfinał gry pojedynczej:
Serena Williams (USA, 2) - Mirjana Lucić-Baroni (Chorwacja) 6:2, 6:1
Program i wyniki turnieju kobiet
ZOBACZ WIDEO Jan Ziobro: pozostaje mi tylko pogratulować Kamilowi Stochowi i chylić przed nim czoła
Dobrze, że Roger w finale bo inaczej to byłby marny szlemik.