26 kwietnia Maria Szarapowa wznowi karierę po 15 miesiącach zawieszenia za wykrycie w jej organiźmie obecność środka dopingującego o nazwie meldonium. Dokładnie tego dnia rozegra swój mecz I rundy na turnieju WTA w Stuttgarcie, choć według przepisów powinna rozpocząć swój udział w zawodach od kwalifikacji.
Władze turnieju przyznały jednak Rosjance dziką kartę, co spotkało się z krytyką wielu tenisistek i tenisistów. Swojego zdania nie zamierzali ukrywać m.in. Andy Murray, Andżelika Kerber czy Nick Kyrgios. Ich zdaniem Szarapowa nie powinna otrzymywać pomocy, ponieważ nie pauzowała z powodu kłopotów zdrowotnych, tylko ze względu na dopingowy skandal.
Teraz głos na temat powrotu Szarapowej postanowiła zabrać Agnieszka Radwańska. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Polka jasno zadeklarowała, że gdyby ona była dyrektorką jednego z turniejów WTA, nie przyznałaby dzikiej karty Rosjance.
- Takie wejście w turniej powinno przysługiwać zawodniczkom, które spadły w rankingu z powodu kontuzji, choroby czy innego wypadku losowego, nie zawieszonym za doping. Co ja bym zrobiła na miejscu dyrektora zawodów w Sttutgarcie? Z moich rąk nigdy nie miałaby szans na dziką kartę - oświadczyła Radwańska.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Jurkowski: To będzie piekło i wielkie przeżycie, tworzymy nową historię KSW
Istnieje możliwość, że Szarapowa będzie mogła wystartować w głównej drabince zawodów nie tylko w Stuttgarcie, Rzymie i Madrycie, ale i na wielkoszlemowym Roland Garros. Decyzja zostanie ogłoszona 15 maja.
- Na szlemy w Paryżu i Londynie jeszcze jej nie zaproszono i tak moim zdaniem powinno zostać. Miejsce powinna sobie wywalczyć dobrą grą - podsumowała całą sprawę najlepsza polska tenisistka.
Ale widocznie bardzo potrzebuje tych kart. Czytaj całość