Reprezentacje Rumunii i Wielkiej Brytanii walczą w Konstancy o utrzymanie w Grupie Światowej II. Po pierwszym dniu jest remis 1-1, po tym jak Simona Halep pokonała Heather Watson, a Sorana Cirstea przegrała z Johanną Kontą.
Przy prowadzeniu Rumunki 2:1 w II secie, kapitan drużyny gospodarzy Ilie Nastase nazwał najlepszą z Brytyjek "piep...ą dzi...ą" i po kilku minutach zamieszania został za to usunięty z kortu. Mecz był kontynuowany, Cirstea powiększyła swoją przewagę, aż nagle siódma rakieta świata zaczęła płakać i zeszła do szatni.
- Czysto tenisowo Johanna była ode mnie zdecydowanie lepsza, jednak wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego pojedynek został przerwany właśnie w tamtym momencie. Nie słyszałam co dokładnie powiedział Ilie. Grałam już w wielu zakątkach świata i słyszałam przeróżne obelgi kierowane w moją stronę, od cyganki i d...i po idiotkę i s...ę. Wielokrotnie kibice też pokazywali z trybun, że chcą mnie udusić, jednak ja nigdy nie płakałam z tego powodu i nie schodziłam z kortu - wyjaśniła Rumunka.
Cirsteę zdziwiło także zachowanie supervisora całego pojedynku, który nie reagował na jej pytania, co ona powinna zrobić w tej sytuacji: zostać na korcie, zejść do szatni, czy może wciąż się rozgrzewać.
ZOBACZ WIDEO Real - Bayern. Monachijczycy mogą czuć się oszukani
- Nie wiedział nawet, jak długo będzie trwała ta przerwa i kiedy mecz zostanie wznowiony. Jakbyśmy przestały istnieć, a liczyły się tylko Brytyjki. Po wszystkim Johanna podeszła do mnie i przeprosiła, także wiedziała, że wyolbrzymiła całą sprawę - powiedziała Rumunka, która od tamtej sytuacji przegrała pięć kolejnych gemów i tym samym cały mecz 2:6, 3:6.
- Następnym razem, kiedy będę przegrywać, a mecz zacznie uciekać z moich rąk, też się rozpłaczę - dodała.
and doing like this, and doing like this....... tiaa.....
już ten angielski Simonki bogatszy i