WTA Madryt: Kristina Mladenović zagra nie tylko o tytuł, Francuzka może zostać liderką wyścigu o Singapur

PAP/EPA / KIKO HUESCA
PAP/EPA / KIKO HUESCA

W sobotę o godz. 19:00 Kristina Mladenović i Simona Halep zmierzą się w finale turnieju WTA w Madrycie. Jeśli wygra Francuzka zostanie numerem jeden na liście kwalifikacyjnej do Mistrzostw WTA w Singapurze.

W styczniu w Hobart i Australian Open Kristina Mladenović nie wygrała meczu, ale od lutego spisuje się rewelacyjnie. W Petersburgu zdobyła pierwszy singlowy tytuł w głównym cyklu. Następnie Francuzka osiągnęła finały w Acapulco i Stuttgarcie oraz półfinał w Indian Wells. W sobotę po raz pierwszy zagra o tytuł w turnieju rangi Premier Mandatory.

- Wszystko tutaj jest większe i oczywiście jest to łączony turniej. Da się odczuć, że wszyscy obserwują tę imprezę bardziej uważnie niż inne, jeśli chodzi o samych kibiców i pod kątem widowiska. Drabinka była większa, więc musiałam rozegrać dodatkowe mecze w porównaniu z innymi turniejami, w których doszłam do finału. Kiedy widzisz te wielkie nazwiska, które są zarówno w rywalizacji kobiet, jak i mężczyzn, czujesz się wyjątkowo - powiedziała Mladenović.

Francuzka skuteczniej niż kiedykolwiek wcześniej łączy tenis siłowy i techniczny. Są w nim potężne zagrania, ale nie brakuje też slajsów, skrótów, lobów i efektownych wolejów. - Chcę grać mądry tenis. Zawsze miałam w swoim repertuarze uderzenia, ale trzeba się poprawiać każdego dnia, dbać o odpowiednią precyzję i tempo. Bardzo dużo uwagi poświęcam taktyce, to jest moja filozofia gry. Staram się być skupiona na tym, aby prezentować różnorodny tenis. Kiedy jedna koncepcja nie działa, próbuję planu B albo C. W przeszłości nie było łatwo, ponieważ często stawałam się na korcie zagubiona - stwierdziła Mladenović.

W sobotę (początek o godz. 19:00) Francuzka zmierzy się z Simoną Halep. Rumunka to pierwsza tenisistka, która trzy razy osiągnęła finał madryckiej imprezy. W 2014 roku przegrała z Marią Szarapową, a w ubiegłym sezonie zdobyła tytuł po zwycięstwie nad Dominiką Cibulkovą. Tenisistka z Konstancy nie miała dobrego otwarcia sezonu. W stolicy Hiszpanii doszła do pierwszego finału od sierpnia, gdy triumfowała w Montrealu.

- W ciągu ostatnich pięciu tygodni czułam się inaczej. Teraz jest znacznie lepiej. Zachowuję więcej energii - powiedziała Halep, która bardzo dobrze wytrzymała trudy zaciętych batalii z Robertą Vinci (wróciła z 2:5 w III secie) i Samanthą Stosur. - Gdy dzień wcześniej kończyłam bardzo trudny mecz, nie byłam zmęczona. To czyni mnie mocniejszą i pozwala mi zrozumieć pewne rzeczy. Teraz jestem bardziej zrelaksowana, spokojniejsza, nie tracę czasu na rozmowy ze sobą i robienie innych rzeczy na korcie - dodała Rumunka, której największym atutem na kortach ziemnych jest doskonała praca nóg. Do tego potrafi umiejętnie zwalniać i przyspieszać grę, podnosić piłkę i zagrywać ją tuż nad siatką, utrudniając rywalkom wejście w uderzenie.

Dla Mladenović będzie to nie tylko walka o największy tytuł w karierze. Jeśli Francuzka wygra sobotni finał, wyprzedzi Karolinę Pliskovą i zostanie liderką wyścigu o Mistrzostwa WTA. W październiku w Singapurze wystąpi osiem najlepszych singlistek sezonu. Jeśli zwycięży Halep, na liście kwalifikacyjnej do Masters awansuje na dziewiąte miejsce. W poniedziałek Mladenović wejdzie do Top 15 głównego rankingu WTA jako pierwsza reprezentantka Trójkolorowych od czasu Marion Bartoli (2013). Halep wróci do czołowej czwórki.

Mladenović wygrała trzy z czterech dotychczasowych meczów z Halep. Po raz ostatni zmierzyły się w marcu w Indian Wells i Francuzka zwyciężyła 6:3, 6:3. W sobotę dojdzie do ich pierwszej konfrontacji na korcie ziemnym. Oprócz Rumunki, Mladenović w tym roku pokonała trzy inne tenisistki z Top 10 rankingu: Karolinę Pliskovą (Dubaj), Andżelikę Kerber (Stuttgart) i Swietłanę Kuzniecową (Madryt).

ZOBACZ WIDEO: Szczere słowa Michała Kwiatkowskiego o wypadkach i wielkim ryzyku w kolarstwie

Źródło artykułu: