Stawka finału gry pojedynczej pań tegorocznego Rolanda Garrosa była ogromna zarówno dla Simony Halep, jak i Jeleny Ostapenko. Rumunka mogła zostać drugą reprezentantką swojego kraju w historii, a pierwszą od 1978 roku, która zdobędzie tytuł wielkoszlemowy. Ponadto, w przypadku zwycięstwa, w najnowszym rankingu awansowałaby na pozycję liderki rankingu.
Łotyszka miała do zyskania równie dużo. Mogła zostać pierwszą reprezentantką swojego kraju w historii, która wygrałaby turniej wielkoszlemowy oraz znacznie zbliżyć się do Top 10 rankingu WTA. Ponadto miała szansę zdobyć swój premierowy tytuł. O godz. 15:00 czasu polskiego, na korcie centralnym im. Philippe'a Chatriera obie zmierzyły się po raz pierwszy w karierze.
Ostapenko wybrała odbiór i w mgnieniu oka odebrała serwis Halep, popisując się czterema wygrywającymi uderzeniami z rzędu. Już chwilę później kibice zgromadzeni na korcie centralnym w Paryżu mieli okazję zobaczyć drugą twarz tej młodej, nieopierzonej jeszcze tenisistki. 20-latka sporo się myliła i nie potrafiła wykorzystać pasywności swojej wyżej notowanej i bardziej utytułowanej rywalki, która skrzętnie grała jej przez środek, wyraźnie niezainteresowana przejmowaniem inicjatywy. Taki przygotowała sobie plan taktyczny. Przy stanie 2:1 dla Rumunki Łotyszka miała na koncie sześć pomyłek, natomiast przy wyniku 4:3 aż 17.
W ósmym gemie Halep obroniła bardzo ważnego break pointa, gdy potężne odegranie Ostapenko minimalnie minęło się z linią. Łotyszka coraz częściej bezradnie spoglądała w kierunku swojego boksu i siedzącej tam mamy oraz Anabel Mediny. Kluczowym momentem odsłony okazał się dziesiąty gem. Wówczas podająca pod presją wyniku 4:5 20-latka była wyraźnie usztywniona. Po prostym błędzie w siatkę sędzia spotkania wywołał seta na korzyść finalistki tego turnieju z 2014 roku.
ZOBACZ WIDEO: Bogusław Leśnodorski został menadżerem Andrzeja Bargiela. "To jedyny człowiek na Ziemi, który może zjechać na nartach z K2"
W pierwszej partii Halep zanotowała tylko jednego winnera przy dwóch pomyłkach, co wyraźnie obrazuje jej pasywność, natomiast Ostapenko popisała się 14 uderzeniami bezpośrednio wygranymi i zapisała przy swoim nazwisku aż 23 pomyłki.
Trzecia rozstawiona skrzętnie grała przez środek, mieszała serwisami i biegała do wszystkiego, do czego była w stanie. Po 14 minutach tenisistka, która legitymuje się w tym sezonie bilansem 18-2 na kortach ziemnych, objęła prowadzenie 3:0. Z minuty na minutę sytuacja na korcie centralnym robiła się coraz bardziej dramatyczna dla Łotyszki. Po prostych błędach zawodniczka mogącą się pochwalić aż 245 winnerami w drodze do finału musiała się bronić przed podwójnym przełamaniem.
Jedna z nich chciała jak najszybciej zakończyć już ten mecz i w blasku fleszy unieść w górę puchar, natomiast druga za wszelką cenę nie wybudzać się z pięknego snu. Rozluźniona Łotyszka i spięta Rumunka - takie scenariusze kobiecy tenis widział nie jeden raz, zwłaszcza w tak ważnych meczach turniejów wielkoszlemowych. Z wyniku niemal 4:0 dla Halep zrobiło się 4:3 dla Ostapenko i to z przewagą serwisu. Choć 20-latka chwilę później oddała podanie, wytrzymała nerwową końcówkę i wydarła drugiego seta, kończąc ostatnią akcję efektownym winnerem po linii.
Ta partia wyglądała zdecydowanie lepiej w wykonaniu Ostapenko, która zanotowała 22 winnery i popełniła 18 błędów. Statystyka Halep wynosiła 3-4.
47. w rankingu WTA Łotyszka jak nakręcona rozpoczęła trzecią partię i doprowadziła do rezultatu 40-15 przy podaniu rywalki. Wówczas, przy drugiej z okazji, Ostapenko puściła forhend zagrany przez Halep, który trafił w ostatnie centymetry jej strony kortu. 20-latka nie zdobyła przełamania, do tego zaczęła się coraz więcej mylić, co okazało się brzemienne w skutkach - straciła podanie. Prowadzenie Rumunki 3:1 nadal jednak nie okazało się tym kluczowym momentem finału, bowiem mimo aż 50 niewymuszonych błędów na koncie Ostapenko odrobiła stratę podania.
Kluczowym momentem spotkania okazał się siódmy gem, a dokładniej drugi break point dla Ostapenko. Wówczas piłka po zagraniu Łotyszki odbiła się od słupka siatki i spadła po stronie Halep. Po chwili zrobiło się 5:3 dla 20-latki.
Wielka faworytka tego finału mimo prowadzenia aż 6:4 i niemal 4:0 nie zdobyła w sobotę swojego pierwszego tytułu wielkoszlemowego w karierze. Pokonała ją debiutantka na tym szczeblu, która przed przyjazdem do Paryża nigdy nie przeszła III rundy w jednej z czterech najważniejszych imprez.
Łotyszka została pierwszą osobą od 1997 roku, która właśnie w Paryżu wygrała swój pierwszy turniej w karierze. 20 lat temu takim wyczynem popisał się Brazylijczyk Gustavo Kuerten.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w singlu kobiet 13,5 mln euro
sobota, 10 czerwca
finał gry pojedynczej:
Jelena Ostapenko (Łotwa) - Simona Halep (Rumunia, 3) 4:6, 6:4, 6:3
Program i wyniki turnieju kobiet
Ostapenko dzisiaj przeszła do historii tenisa, a Radwańska dzisiaj przeszła się do fryzjera.