- To będzie dla mnie dobra zabawa. Po raz pierwszy zagram w głównej drabince turnieju wielkoszlemowego, więc z pewnością będę na początku lekko zdenerwowany. Wygrałem już jednak londyński turniej juniorów, dlatego powrót na wimbledońskie trawniki będzie dla mnie czymś niesamowitym - powiedział Denis Shapovalov.
W 2016 roku Kanadyjczyk wygrał juniorski Wimbledon, pokonując w finale singla chłopców Australijczyka Alexa de Minaura. Teraz otrzymał od organizatorów dziką kartę do turnieju mężczyzn. W swoim debiucie w głównej drabince spotka się z Jerzym Janowiczem, którego pokonał już w obecnym sezonie w półfinale challengera w Guadalajarze.
- Fakt, że jestem aktualnym mistrzem juniorów, dodaje mi pewności siebie i komfort. Grałem już na tych kortach i bardzo cieszyłem się z zeszłorocznego triumfu, dlatego uważam, że może mi to tylko pomóc w pojedynku z Jerzym - przyznał notowany na 164. miejscu w rankingu ATP 18-latek.
Shapovalov dobrze przygotował się do Wimbledonu. Po niezbyt udanych startach na trawnikach w Surbiton i Nottingham znakomicie zaprezentował się przed londyńską publicznością na kortach londyńskiego Queen's Clubu, gdzie po trzysetowym boju pokonał go Tomas Berdych. W piątek Kanadyjczyk odniósł pewne zwycięstwo 6:3, 6:4 nad Albertem Ramosem w ramach pokazowego turnieju The Boodles.
- Zaprezentowałem bardzo dobry tenis. To naprawdę świetne uczucie grać w The Boodles. Gościnność jest wspaniała, cały turniej jest po prostu niesamowity. Jestem bardzo szczęśliwy, że tutaj przyjechałem - wyznał Shapovalov, który kilka dni temu dowiedział się, że otrzymał dziką kartę do turnieju ATP World Tour Masters 1000 rozgrywanego na początku sierpnia w Montrealu.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Serena Williams na korcie w 7. miesiącu ciąży (WIDEO)