Korty przy Church Road dotychczas przywodziły na myśl Barbory Strycovej tylko dobre wspomnienia. To tutaj w 2014 roku doszła do swojego pierwszego singlowego ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego i rozpoczęła marsz do pierwszej "20" rankingu WTA. Niestety, od poniedziałku Czeszka może nie czuć się tam komfortowo.
Kiedy jej mecz z Veronicą Cepede Royg został przerwany z powodu opadów deszczu, a zawodniczki opuszczały kort, do Strycovej podszedł jeden z widzów i powiedział: - Postawiłem na ciebie dużo kasy, więc jeśli nie wygrasz, znajdę cię - zrelacjonowała 31-latka z Pilzna.
20. rakieta świata informowała już o groźbach pod jej adresem po meczu w II rundzie turnieju w Birmingham, kiedy otrzymywała mnóstwo wulgarnych wiadomości od niezadowolonych "kibiców".
- Choć od razu zgłosiłam to władzom turnieju, powróciłam na kort zestresowana i pełna strachu - przyznała Czeszka, która pomimo tak nieprzyjemnej sytuacji zdołała dokończyć mecz z korzystnym wynikiem, wygrywając 6:3, 6:3. "Mężczyzny w krótkich włosach, zielonej koszulce i z brodą", jak opisała go Strycova, jeszcze nie znaleziono.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Serena Williams na korcie w 7. miesiącu ciąży (WIDEO)