Madison Keys: Ciągle staram się odzyskać swój rytm

PAP/EPA / WALLACE WOON
PAP/EPA / WALLACE WOON

Madison Keys zdaje się mieć za sobą poważne problemy zdrowotne i teraz chce odzyskać należne jej miejsce w Top 10 rankingu WTA. Amerykanka straciła znaczną część sezonu z powodu kontuzji nadgarstka. W niedzielę wygrała turnieju WTA w Stanford.

- Ten rok rzeczywiście jest pełen wzlotów i upadków. Turniej w Indian Wells był wspaniały, ale potem miałam zapaść. Pojawiłam się na kontroli i osoba przeprowadzająca operację spojrzała na mój nadgarstek i powiedziała, że nie wie, jak ja mogę grać w tenisa. Teraz czuję, że jestem na właściwych torach - powiedziała Madison Keys.

Amerykanka, która w zeszłym roku zadebiutowała w Mistrzostwach WTA, straciła pierwsze dwa miesiące sezonu, gdyż poddała się operacji nadgarstka. Po zakończeniu Rolanda Garrosa 2017 udała się na kontrolę, a lekarz zalecił jej wykonanie artroskopii. Po kilku tygodniach przerwy reprezentantka USA wystąpiła na trawnikach Wimbledonu. W niedzielę wygrała zawody WTA Premier na kortach twardych w Stanfordzie.

- Wykorzystałam końcówkę Wimbledonu jako blok treningowy. Wiedziałam, że nie jestem w 100 proc. gotowa na to, aby wyjść na kort. Na szczęście nadszedł ten czas, kiedy nie musiałam się spieszyć. Gdy poczułam, że jestem zdrowa, mogłam wznowić codzienne treningi i przez dwa i pół tygodnia solidnie ćwiczyć na korcie i siłowni. Efekty stały się widoczne tutaj w Stanford - przyznała tenisistka.

W słonecznej Kalifornii Keys wywalczyła trzeci singlowy tytuł rangi WTA, po tym jak pokonała w finale imprezy na kortach Uniwersytetu Stanforda Coco Vandeweghe. - Nie sądzę, aby cokolwiek miało to zmienić w mojej mentalności. Ciągle staram się odzyskać swój rytm. To oczywiście duży krok naprzód, ale pokazuje to tylko jak ciężko na to pracowałam - powiedziała 17. obecnie rakieta świata.

Ogromny wpływ na wyniki Keys mają pracujący z nią trenerzy Lindsay Davenport i Dieter Kindlmann oraz niemiecki sparingpartner Pirmin Haenle. - Lindsay od początku mi mówiła, że chce widzieć u mnie radość na korcie. Podobne podejście ma moja mama. Były oczywiście momenty, kiedy już myślałam, że to koniec i już nigdy nie wygram nawet meczu. Powiedzieli mi wówczas, że takie chwile się zdarzają. Należy wziąć głęboki oddech i nie robić niczego na siłę - stwierdziła Amerykanka.

ZOBACZ WIDEO Iga Baumgart: Miałam chwilę zawahania, ale zacisnęłam zęby (WIDEO)

Komentarze (4)
DirFanni
8.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo dobre rady: cieszyć się tenisem i nie robić nic na siłę. To słowa kluczowe -nomen omen- dla osiągania sukcesów, które dedykuję naszej Madzi Linette, bo u niej stres widać przy każdej pił Czytaj całość
avatar
Pao
7.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Madi wraca co bardzo cieszy. Wycofała się z Toronto (co raczej zrozumiałe). Na razie cisza o Coco...