Po udanych dwustopniowych eliminacjach Maja Chwalińska nie miała szczęścia w losowaniu. Trafiła na rozstawioną z piątym numerem Carson Branstine, z którą pod koniec zeszłego roku przegrała w ćwierćfinale prestiżowych zawodów Orange Bowl.
Na kortach Flushing Meadows doszło do powtórki z Florydy, gdyż Kanadyjka znów skutecznie powróciła ze stanu 0-1 w setach. W partii otwarcia prowadziła już 4:1, ale dąbrowianka odrobiła straty i wygrała pięć kolejnych gemów.
Niewiele brakowało, a sytuacja z premierowej odsłony powtórzyłaby się w drugim secie. Branstine prowadziła już 4:0, kiedy Chwalińska rozpoczęła pogoń. Polka wygrała trzy gemy z rzędu, ale dwa kolejne padły jednak łupem Kanadyjki.
O losach spotkania zadecydował więc trzeci set, w którym wydarzenia zmieniały się jak w kalejdoskopie. Najpierw trzy gemy dla oznaczonej piątym numerem juniorki z Kraju Klonowego Liścia, potem trzy dla polskiej kwalifikantki.
ZOBACZ WIDEO: Lekarz zaszokował Małgorzatę Glinkę. "Skończy pani na wózku inwalidzkim"
Przy stanie po 4 Chwalińska nie wykorzystała dwóch break pointów. Po zmianie stron Branstine w końcu zwieńczyła trwający 127 minut pojedynek wynikiem 4:6, 6:3, 6:4 przy trzeciej piłce meczowej.
Chwalińska nie opuszcza jeszcze Nowego Jorku, bowiem we wtorek zagra wspólnie z Anną Hertel mecz I rundy debla. Druga z naszych juniorek przegrała decydujący pojedynek eliminacji singla i nie dostała się do głównej drabinki. Przeciwniczkami Polek będą rozstawione z trzecim numerem Amerykanki Caty McNally i Whitney Osuigwe.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy
poniedziałek, 4 września
I runda gry pojedynczej dziewcząt:
Carson Branstine (Kanada, 5) - Maja Chwalińska (Polska, Q) 4:6, 6:3, 6:4
Ani Czytaj całość