Puchar Federacji: dwa oblicza Aryny Sabalenki, drugi punkt Coco Vandeweghe w finale

PAP/EPA / TATYANA ZENKOVICH / Na zdjęciu: Coco Vandeweghe
PAP/EPA / TATYANA ZENKOVICH / Na zdjęciu: Coco Vandeweghe

Coco Vandeweghe zdobyła dla USA drugi punkt w rozgrywanym w Mińsku finale Pucharu Federacji. W niedzielę Amerykanka pokonała 7:6(5), 6:1 Białorusinkę Arynę Sabalenkę.

Coco Vandeweghe w tym roku jest niezawodna w Pucharze Federacji. Zdobyła dla USA już siedem punktów. Dwa wywalczyła w lutym w spotkaniu z Niemcami i trzy w kwietniu w półfinale z Czeszkami. W ten weekend w Mińsku nie straciła seta. W sobotę wygrała z Alaksandrą Sasnowicz, a w niedzielę pokonała 7:6(5), 6:1 Arynę Sabalenkę. W I secie Amerykanka obroniła piłkę setową, a w tie breaku wróciła z 1-4. 19-letnia Białorusinka zaprezentowała dwa oblicza. W I partii toczyła z doświadczoną rywalką zażarty bój, stojący na bardzo wysokim poziomie. W II secie reprezentantka gospodarzy straciła animusz i popełniała mnóstwo błędów. Dzień wcześniej Sabalenka pokonała Sloane Stephens.

W trzecim gemie I seta Sabalenka obroniła break pointa. Poza tym obie tenisistki pewnie utrzymywały podanie. Grały bardzo ostro i długich wymian było bardzo niewiele. Żadna z nich nie była w stanie osiągnąć dominującej pozycji, bo obie znakomicie serwowały. Białorusinka i Amerykanka grały na bardzo wysokim poziomie i ani na moment nie obniżyły lotów. W 10. gemie próbie poddana została Vandeweghe, ale wytrzymała presję. Obroniła piłkę setową kombinacją wyrzucającego serwisu i forhendu, a dwoma asami wyrównała na 5:5.

Po chwili Sabalenka dała rywalce dwa break pointy. Amerykanka wykorzystała już pierwszą okazję kombinacją głębokiego returnu i forhendu. To nie był jednak koniec emocji w tej partii. Seria agresywnych piłek oraz efektowny return pozwoliły reprezentantce gospodarzy doprowadzić do tie breaka. W nim Białorusinka zaserwowała dwa asy oraz popisała się genialnym minięciem i odwrotnym krosem forhendowym. Sabalenka prowadziła 4-1, ale zdeterminowana Vandeweghe zdobyła pięć punktów z rzędu. Pierwszą piłkę setową Amerykanka zmarnowała prostym błędem. Przy drugiej Białorusinka wyrzuciła forhend.

W drugim gemie II seta Sabalenka oddała podanie pakując forhend w siatkę. Z Białorusinki zeszło ciśnienie i coraz więcej psuła. Coraz mocniej się spieszyła i nie była w stanie wrócić do poziomu z I partii. Maksymalnie skoncentrowana Vandeweghe pewnym wolejem uzyskała dwa break pointy na 4:0. Przestrzelony bekhend kosztował Sabalenkę stratę serwisu. Ambitna reprezentantka gospodarzy walczyła do końca i z 0:5 mogła zbliżyć się na 2:5. Jednak Amerykanka od 15-40 zdobyła cztery punkty z rzędu. Mecz zakończyła kombinacją serwisu z rotacją i bekhendu.

W ciągu 89 Vandewegne zaserwowała 12 asów, o siedem więcej niż Sabalenka. Amerykanka zdobyła 29 z 37 punktów przy swoim pierwszym podaniu i wykorzystała trzy z sześciu break pointów. Białorusinka na przełamanie zamieniła jedną z czterech okazji. Reprezentantka gospodarzy posłała 13 kończących uderzeń przy 22 niewymuszonych błędach. Vandeweghe miała 16 piłek wygranych bezpośrednio i 15 pomyłek.

Amerykanki potrzebują już tylko jednego punktu, aby zapewnić sobie 18. triumf w Pucharze Federacji (pierwszy od 2000 roku). Dla reprezentacji USA to pierwszy finał od siedmiu lat. Białoruś w debiucie w złożonej z ośmiu drużyn Grupie Światowej doszła do meczu o tytuł i rozgrywa trzeci w tym roku mecz w Cziżowka-Ariena w Mińsku. W lutym podopieczne Edwarda Dubrowa odprawiły Holenderki, a w kwietniu wyeliminowały Szwajcarki.

Białoruś - USA 1:2, Cziżowka-Ariena, Mińsk (Białoruś)
finał Grupy Światowej, kort twardy w hali
sobota-niedziela, 11-12 listopada

Gra 1.: Alaksandra Sasnowicz - Coco Vandeweghe 4:6, 4:6
Gra 2.: Aryna Sabalenka - Sloane Stephens 6:3, 3:6, 6:4
Gra 3.: Aryna Sabalenka - Coco Vandeweghe 6:7(5), 1:6
Gra 4.: Alaksandra Sasnowicz - Sloane Stephens *niedziela
Gra 5.: Wiera Łapko / Lidzia Marozawa - Alison Riske / Shelby Rogers *niedziela

ZOBACZ WIDEO: Jarosław Jach: Specjalnie przygotowywałem się na Cavaniego

Źródło artykułu: