W 2017 roku Roger Federer w wielkim stylu wrócił do ścisłej czołówki męskiego tenisa. Wygrał Australian Open i Wimbledon, zdobywając odpowiednio 18. i 19. tytuł rangi Wielkiego Szlema, a także zwyciężył w turniejach w Indian Wells, Miami, Halle, Szanghaju i w Bazylei. Sezon zakończył na drugim miejscu w rankingu, choć zaczynał na 16. lokacie.
Do nowych rozgrywek Federer tradycyjnie przygotowuje się w Dubaju, gdzie jako sparingpartner towarzyszy mu Felix Auger-Aliassime. Szwajcar pracuje ciężko, bo - jak przyznał - zdaje sobie sprawę, że sezon 2018 będzie dla niego o wiele trudniejszy od minionego.
- Sezon 2018 może nie być dla mnie aż tak dobry. Prawdopodobnie nie będę przeżywał tylu emocji, co w 2017 roku, ale przez wszystkie lata swojej kariery byłem w stanie zaskakiwać, więc mam nadzieję, że i w przyszłych rozgrywkach przeżyję miłe chwile - powiedział Federer w rozmowie z telewizją SRF.
- Jestem ciekawy powrotów Djokovicia, Murraya, Wawrinki, Raonicia i Nishikoriego - kontynuował. - To może mieć wpływ na to, że być może w przyszłym roku mogę wygrać mniej turniejów.
Szwajcar wyjawił, że w przyszłym roku będzie ostrożnie planował swój kalendarz startów i chce się skupić na turniejach wielkoszlemowych. - Australian Open, Wimbledon i US Open to moje najważniejsze cele. O występach w pozostałych turniejach będę decydował na bieżąco. Jeżeli nie będę się czuł w 100 proc. gotowy, nie będę grał.
- Chcę grać jeszcze przez jak najdłuższy czas, choć zapewniam, że raczej to nie będzie dziesięć kolejnych lat - dodał ze śmiechem.
ZOBACZ WIDEO: Morawiecki: dobrze, że nam Lewandowskiego nie zabrali