Od czasu zakończenia współpracy z Toddem Larkhamem (lipiec 2015 roku) Nick Kyrgios pozostaje bez stałego trenera. W tym okresie na zasadach konsultacji Australijczyk współpracował z Lleytonem Hewittem oraz w ubiegłym sezonie z Sebastienem Grosjeanem, ale oficjalnego szkoleniowca nie zatrudnił.
Do startu sezonu 2018 Kyrgios przygotowuje się sam. Trenera nie ma i niewiele wskazuje, by w najbliższej przyszłości nawiązał współpracę z jakimkolwiek szkoleniowcem. - Trudno mi się rozglądać za kimś, skoro byłem sam przez ostatnie trzy lata, a mimo to doszedłem do 13. miejsca w rankingu - stwierdził, cytowany przez "Sydney Morning Herald".
22-latek z Canberry przyznał, że nie ma zaufania do trenerów tenisa. Nawet tych o największej renomie. - Trudno określić, czy ktoś przychodzi do ciebie z dobrymi intencjami, czy chce pracować z tobą jedynie dla pieniędzy. Nie szukam kogoś z wielkim nazwiskiem, ale osoby, która zadba o moje interesy. Do tej pory nie znalazłem nikogo, kto spełniałby moje oczekiwania. Nie wydaję mi się też, żebym był gotowy na współpracę z trenerem na stałe - wyjaśniał.
Aktualnie Kyrgios pracuje nad formą. Wyjawił, że w porównaniu z ubiegłym rokiem spędził więcej czasu na siłowni, zadbał o odpowiednią dietę oraz mniej grał w koszykówkę - Czuję się o wiele lepiej przygotowany niż w ubiegłym sezonie - powiedział.
Sezon 2018 Kyrgios rozpocznie w Brisbane (1-7 stycznia). Następnie weźmie udział w wielkoszlemowym Australian Open (15-28 stycznia).
ZOBACZ WIDEO Chelsea powaliła drużynę Boruca dwoma ciosami - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]