- Bardzo chciałem grać dla Wielkiej Brytanii. Tak naprawdę to nie była moja decyzja, ale Międzynarodowej Federacji Tenisowej. Była trudna, lecz moim zdaniem słuszna. Ta cała historia ma smutne zakończenie, ale dla mnie jest to także nowy początek - powiedział Aljaz Bedene.
Urodzony w Lublanie tenisista otrzymał brytyjskie obywatelstwo i starał się o pozwolenie na grę w Pucharze Davisa w barwach nowego kraju. ITF odrzuciła jednak jego starania, zasłaniając się nowymi przepisami, według których tenisista może w ciągu zawodowej kariery reprezentować tylko jeden kraj. Po kilku odwołaniach Bedene oznajmił, że wobec powyższego chce znów grać dla Słowenii, gdyż marzy się mu wyjazd na igrzyska olimpijskie w Tokio.
- Bardzo chcę występować w Pucharze Davisa i igrzyskach olimpijskich. Kiedy pewne rzeczy wymykają się z rąk, to nie jest łatwo to zaakceptować. Ponadto uznałem, że jestem coś winny krajowi, który wiele dla mnie zrobił. Chcę mieć czyste sumienie, dlatego pragnę pozostać w dobrych relacjach ze wszystkimi w Brytyjskim Związku Tenisowym. Ja zrobiłem wszystko, co mogłem. Oni również. Naprawdę - stwierdził.
Od nowego sezonu Bedene występuje więc w barwach Słowenii i zamierza wziąć udział w meczu z Polską w ramach I rundy Grupy II Strefy Euro-afrykańskiej Pucharu Davisa (3-4 lutego 2018 roku w Mariborze).
ZOBACZ WIDEO Nowa rola Dawida Celta. "To wielki zaszczyt i wyróżnienie"