W ubiegłym roku Marta Kostiuk wygrała w Melbourne turniej juniorek, po wygranej w finale ze Szwajcarką Rebeką Masarovą (obecnie gra dla Hiszpanii). Dzięki temu otrzymała dziką kartę do kwalifikacji Australian Open 2018. Przeszła je odnosząc trzy zwycięstwa po trzysetowych bojach. Pokonała Arinę Rodionową (4:6, 6:3, 6:3), Danielę Seguel (1:6, 6:4, 6:2) i Barborę Krejcikovą (6:3, 5:7, 6:0). Ukrainka została została pierwszą od 2005 roku 15-letnią tenisistką, która przeszła w Melbourne eliminacje. Przed 13 laty była to Sesił Karatanczewą. Wtedy w głównej drabince wystąpiła również inna 15-latka, Nicole Vaidisova.
- Byłam szczęśliwa przez pierwszą minutę, a potem to było jak kolejny mecz. Przecież nie wygrałam turnieju czy coś w tym stylu! - powiedziała Kostiuk, dając do zrozumienia, że samo przejście eliminacji jej nie zadowala. Ukrainka była z siebie dumna, że w każdym ze spotkań potrafiła do końca zachować spokój. Kluczowy był dla niej mecz I rundy z Rodionową. - W połowie drugiego seta pojawiła się chwila, gdy myślałam, że umrę, bo było tak gorąco, a grałyśmy długie wymiany. Gdy udało mi się zwyciężyć, weszłam na wyższy poziom i wszystko wtedy wydawało się łatwe - stwierdziła 521. rakieta globu.
Kostiuk nie przywiązuje wagi do wieku, choć zdaje sobie sprawę, że to na starcie daje przewagę jej rywalkom. - To tylko liczba. Wiek nic dla mnie nie znaczy. Gdy ludzie mówią, że pokonałam rywalkę starszą ode mnie o dziesięć lat, moja reakcja wygląda mniej więcej tak: 'No i co z tego'? Tenisistki 25-letnie czują się spięte, gdy ja, 15-letnia dziewczyna, zaczynam z nimi wygrywać - powiedziała Ukrainka.
W ubiegłym roku w Dunakeszi (Węgry) Kostiuk zdobyła pierwszy tytuł ITF. W finale pokonała Amerykankę Bernarda Perę. W tenisa Ukrainka zaczęła grać mając pięć lat. Jej tata Oleg był dyrektorem juniorskiego turnieju "Antey Cup", a jej mama Talina to była zawodowa tenisistka. Mając rodziców z tenisowym zapleczem, nic dziwnego, że Marta zainteresowała się tenisem.
ZOBACZ WIDEO Dawid Celt mówi o cierpieniu Agnieszki Radwańskiej. "Każdy organizm ma swój kres"
Na początku stycznia w Playford (ITF) Kostiuk przeszła kwalifikacje, a w I rundzie turnieju głównego przegrała z Greczynką Valentini Grammatikopoulou. Od momentu gdy znalazła się w Melbourne, wszystko dobrze funkcjonuje. - W tym miejscu gram świetnie. Po prostu czuję, że mogę tutaj zrobić wszystko - powiedziała.
Kostiuk jest pierwszą urodzoną w 2002 roku tenisistką, która bierze udział w wielkoszlemowym turnieju. W poniedziałek w I rundzie, w debiucie w głównym cyklu, w 57 minut wyeliminowała doświadczoną, rozstawioną z numerem 25. Chinkę Shuai Peng. W ten sposób Ukrainka została najmłodszą od czasu Martiny Hingis (1996) tenisistką, która wygrała mecz w głównej drabince Australian Open. Ostatnią 15-letnią tenisistką, która wygrała mecz w wielkoszlemowej imprezie była Catherine Bellis, która w I rundzie US Open 2014 wyeliminowała Dominikę Cibulkovą.
- Co roku, w każdym turnieju, dzieje się coś rekordowego za moją przyczyną. Nie mam jakiś wyjątkowych przeżyć z tym związanych. Byłoby tego zbyt wiele, gdyby za każdym razem, gdy gram na korcie, w mojej głowie siedziały te bite rekordy - powiedziała Kostiuk po meczu z Peng. - O mój Boże, jestem w II rundzie Australian Open! Nie, wcale tak nie czuję. Przede mną kolejny mecz. Przecież czeka mnie następny turniej i nowe doświadczenie - dodała.
Ukrainka ma mocną drużynę. Jest w niej Ivan Ljubicić, trener Rogera Federera. - Miesiąc temu, gdy trenowałam we Włoszech, uświadomiłam sobie, że to wielkie szczęście, że mam go u swojego boku. Kiedy przyjeżdża na moje mecze i mówi do mnie, to czuję, że mogę pokonać każdego - powiedziała.
W środę Kostiuk zagra z Olivią Rogowską (WTA 168) w II rundzie Australian Open. Mecz odbędzie się na Margaret Court Arena, drugim co do ważności korcie w Melbourne Park. Początek o godz. 1:00 czasu polskiego.