WTA Budapeszt: Magdalena Fręch nie wykorzystała szans. O ćwierćfinał powalczy Johanna Larsson

Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Johanna Larsson
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Johanna Larsson

Magdalena Fręch musi jeszcze poczekać na pierwsze w karierze zwycięstwo w głównym cyklu. We wtorek Polka przegrała w dwóch setach ze Szwedką Johanną Larsson w I rundzie halowego turnieju WTA International na kortach twardych w Budapeszcie.

Po odprawieniu w eliminacjach Turczynki Cagli Buyukakcay i Rosjanki Anny Blinkowej mogło się wydawać, że Magdalena Fręch powalczy z doświadczoną Szwedką, tak jak to uczyniła Magda Linette kilka tygodni temu w Tajpej. Wyrównana gra była jednak tylko w drugim secie, który Polka powinna zamknąć w 12. gemie.

Pochodząca z Boden 84. rakieta świata gra dosyć nieprzyjemny tenis. Nie boi się prowadzić wymian i potrafi zmieniać tempo i rytm akcji. Jest w stanie przyspieszyć forhendem lub zaskoczyć rywalkę bekhendowym slajsem czy skrótem. Rywalizując z nią, trzeba więc uzbroić się w cierpliwość lub przejąć inicjatywę na korcie.

Notowana obecnie na 145. miejscu łodzianka zdecydowała się rozgrywać ze Szwedką długie wymiany. Skutkiem tego były liczne błędy własne naszej reprezentantki, która mała problemy w każdym gemie serwisowym pierwszego seta. Polka straciła podanie już na inaugurację pojedynku. Potem przegrała od stanu 1:2 cztery gemy z rzędu i w efekcie całą premierową odsłonę 1:6.

Nadzieja na korzystny wynik pojawiła się w drugim secie. Larsson nie grała już tak precyzyjnie w wymianach i coraz częściej się myliła. Fręch w końcu miała break pointy, lecz nie przełamała ani w trzecim, ani w piątym gemie. Jak to często w sporcie bywa, niewykorzystane sytuacje się mszczą i breaka na 4:2 zdobyła Szwedka. Nasza tenisistka jednak nie odpuściła. Zmobilizowała się do lepszej gry i błyskawicznie odrobiła stratę.

Problemy Larsson przy własnym podaniu nie ustąpiły. W 11. gemie tenisistka ze Skandynawii jeszcze raz straciła serwis. Kluczowe dla losów seta i całego spotkania okazały się wydarzenia po zmianie stron. Fręch miała aż pięć piłek setowych przy własnym podaniu, lecz nie wykorzystała żadnej z nich. Zagrała zbyt pasywnie i pozwoliła się odrodzić rywalce, która sama obroniła trzy setbole, a przy dwóch pozostałych skorzystała z prezentów Polki. Niewymuszony błąd łodzianki doprowadził do rozgrywki tiebreakowej, w której wszystko mogło się zdarzyć. W końcowej fazie wyszło jednak większe doświadczenie Szwedki.

Larsson wykorzystała drugą piłkę meczową i wygrała ostatecznie 6:1, 7:6(5). W nagrodę powalczy o ćwierćfinał zawodów w Budapeszcie z rozstawioną z siódmym numerem Serbką Aleksandrą Krunić. Fręch nie ma się czego wstydzić. Przegrała z tenisistką, która w sezonie 2015 była najlepsza w nieistniejącej już imprezie WTA na kortach ziemnych w Bastad, a do tego w zeszłym roku dotarła razem z Kiki Bertens do finału debla Mistrzostw WTA. Pewnym usprawiedliwieniem Polki może być również przeziębienie, z którym zmagała się w ostatnich dniach. O czym doniósł korespondent "Tenisklubu".

Dla Fręch występ w węgierskiej stolicy to kolejne cenne doświadczone. Po raz drugi w obecnym sezonie zakwalifikowała się do drabinki zawodów głównego cyklu, lecz nie doczekała się jeszcze premierowej wygranej. W Budapeszcie Polka zdobyła 18 punktów i powinna awansować o parę pozycji w poniedziałkowym notowaniu rankingu WTA.

Hungarian Ladies Open, Budapeszt (Węgry)
WTA International, kort twardy w hali, pula nagród 250 tys. dolarów
wtorek, 20 lutego

I runda gry pojedynczej:

Johanna Larsson (Szwecja) - Magdalena Fręch (Polska, Q) 6:1, 7:6(5)

ZOBACZ WIDEO Kuriozalny "swojak", Inter Mediolan na łopatkach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (14)
avatar
krnąbrny drwall
21.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
...Każdy z nas tego doświadczył, taka niedyspozycja podcina skrzydła i dekoncentruje.
Madziu, uszy do góry, wkrótce wygrasz nie tylko pierwszy mecz, ale i pierwszy turniej w głównym cyku :) 
avatar
Lovuś
20.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wie ktoś czy Magda będzie grała w Stanach w marcu? Chodzi mi o IW i Miami oczywiście. 
avatar
Baseliner
20.02.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Trochę przesadziliście z tytułem. Przydałoby się doprecyzować, że były zmarnowane szanse na seta - nie na mecz. Do wygranego spotkania było bardzo daleko... Racja natomiast w tym, że pchanie si Czytaj całość
avatar
Allez
20.02.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ta inna Magda pokonala Szwedke, mimo iz tez gra pasywnie i tez czeka na to, co zagra rywalka.
Ale przynajmniej lepiej biega ... 
avatar
Kri100
20.02.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nie zgadzam się z redaktorem. Larsson była do ogrania i Fręch chyba po prostu zbyt ostrożnie podeszła do wyżej notowanej, ale przeciętnej tenisistki.