Półfinałowy pojedynek turnieju ATP w Indian Wells z Borną Coricia był dla Rogera Federera niezwykle trudny. Szwajcar ostatecznie zdołał jednak wygrać 5:7, 6:4, 6:4. - Borna znakomicie biega po korcie i odbiera rywalowi energię. On próbuje bawić się z przeciwnikiem w kotka i myszkę. Kiedy z nim grasz i pomyślisz, że masz dobry moment, aby zaatakować, on cię kontruje i musisz wrócić do obrony. To trudny rywal. Kiedy grasz z nim źle, przegrasz. Kiedy grasz dobrze, on zawsze znajdzie sposób, aby utrudnić ci poczynania - mówił na konferencji prasowej tenisista z Bazylei.
Federer uznał, że sobotni mecz był dla niego trudniejszy niż finał tegorocznego Australian Open, w którym w pięciu setach pokonał Marina Cilicia. - Powinienem był przegrać - przyznał szczerze. - W drugim secie jeden raz przegrywałem z przełamaniem, a w trzecim dwukrotnie. Nie mam wątpliwości, że był to zdecydowanie najtrudniejszy mój pojedynek w tym roku. Przeciw Marinowi przez cały mecz grałem dobrze, a jedyny trudny moment, który mi się przytrafił, nastąpił na początku piątej partii, ale wtedy byłem w stanie się obronić i wrócić na właściwy kurs.
- Nie było mi łatwo utrzymywać piłkę w korcie - kontynuował. - Starałem się zbytnio nie urozmaicać zagrań, bo było wietrznie, a Borna grał niesamowicie stabilnie. On zagrywał głębokie i mocne piłki. Trudno było mi cokolwiek zrobić. Kiedy przegrywałem ze stratą seta i przełamania, trudno było mi to zaakceptować i po prostu rozgrywać mecz, uderzając piłkę bez fantazji.
Helwet ocenił, że wygrał ten mecz dzięki doświadczeniu i zmianie taktyki. - On grał świetnie, a ja nie. Jednak kiedy czujesz pewność siebie i jesteś doświadczony, nie masz powodów do paniki. Mecz był bardzo wyrównany i mógł pójść w obie strony. Miałem nadzieję, że dzięki temu, iż zacznę wdawać się w dłuższe wymiany, przedłużę ten mecz i poczuję się lepiej w obronie. Miałem też trochę szczęścia. W pewnym momencie on być może był zbyt zdenerwowany.
ZOBACZ WIDEO Samobój dobił Deportivo Alaves. Trwa świetna passa Valenci [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Dla Federera to 17. wygrany mecz z rzędu od początku sezonu. Pobił tym samym rekord z 2006 roku, kiedy to zwyciężył w 16 premierowych pojedynkach, na otwarcie rozgrywek. - Włożyłem wiele wysiłku, aby ustanowić ten rekord. Czuję się w pełni zdrowy i bardzo mnie to cieszy. A teraz skupiam się tylko na finale - skomentował.
Finałowym rywalem Szwajcara, w niedzielę (początek nie wcześniej niż o godz. 21:00 czasu polskiego), będzie Juan Martin del Potro. Z Argentyńczykiem ma bilans 18-6. Ich ostatni mecz miał miejsce w 29 października ubiegłego roku w finale turnieju w Bazylei. Federer wówczas zwyciężył 6:7(5), 6:4, 6:3. - Z Juanem rozegraliśmy wiele wspaniałych meczów. Obaj dobrze się znamy, wiemy, jak gramy, i jeden będzie starał się powstrzymać drugiego - ocenił lider rankingu ATP.
Teraz już takiego przekonania nie mam, choć może to był ten najsłabszy mecz w tu Czytaj całość