Stan Wawrinka z optymizmem patrzy w przyszłość. "Jestem blisko, by wrócić na swój najwyższy poziom"

Getty Images / Harry Murphy / Na zdjęciu: Stan Wawrinka
Getty Images / Harry Murphy / Na zdjęciu: Stan Wawrinka

Stan Wawrinka wrócił na kort po ponad dwumiesięcznej pauzie. W niedzielę, w I rundzie turnieju ATP Masters 1000 w Rzymie, przegrał ze Stevem Johnsonem. Mimo porażki, Szwajcar był jednak zadowolony z poziomu swojej gry i z optymizmem patrzy w przód.

W tym artykule dowiesz się o:

Niedzielny mecz I rundy turnieju ATP Masters 1000 w Rzymie przeciw Steve'owi Johnsonowi (4:6, 4:6) był dla Stana Wawrinki pierwszym występem od 22 lutego, kiedy to z powodu urazu kolana nie dokończył spotkania II rundy imprezy w Marsylii z Ilją Iwaszką. - Jestem rozczarowany wynikiem, bo chciałem wygrać. Ale ogólnie rzecz biorąc, jestem zadowolony. Poziom mojej gry był wysoki, wyższy niż oczekiwałem - mówił w rozmowie z portalem atpworldtour.com.

Szwajcar od długiego czasu zmaga się z kontuzją kolana. W październiku ubiegłego roku przeszedł operację. Do gry wrócił w połowie stycznia, lecz pod koniec lutego znów przerwał występy. - Kiedy wróciłem w styczniu, było dla mnie jasne, że nie jestem gotowy pod względem fizycznym. Chciałem jednak rozegrać mecze, sprawdzić kolano i zobaczyć, jak będę radził sobie z presją kilkugodzinnej gry przeciw najlepszym tenisistom świata. Chciałem też przetestować swoje kolano - wspominał aktualnie 23. gracz świata.

- Miałem przekonanie, że z moim kolanem wszystko jest w porządku - kontynuował. - Ale zdawałem sobie sprawę, że muszę poświęcić sporo czasu, aby popracować nad kondycją. I to właśnie robiłem, kiedy zawiesiłem swoje starty po turnieju w Marsylii. Przez trzy miesiące prawie codziennie trenowałem nad przygotowaniem fizycznym. To były trudne tygodnie.

Helwet przyznał, że w czasie, kiedy zmagał się z kontuzją, miał negatywne myśli. - Miałem dni, kiedy nie byłem pewien, czy jestem wystarczająco silny, by pracować i starać się wrócić do rozgrywek. Na szczęście miałem wokół siebie wspaniały sztab ludzi, którzy pomogli mi przetrwać te trudne chwile.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zignorowała rywalkę. Zabawna sytuacja przed galą MMA

Wawrinka poinformował, że jego trenerem ponownie jest Magnus Norman, z którym współpracował w latach 2013-17. Dla lozańczyka był to najlepszy okres w karierze, zwieńczony trzema wielkoszlemowymi tytułami (Australian Open 2014, Roland Garros 2015 i US Open 2016). - Przez ostatnie dwa tygodnie razem trenowaliśmy i bardzo mi pomógł. Na pewno będzie dalej ze mną pracował.

Szwajcar z optymizmem patrzy w przyszłość. - Jestem zadowolony z poziomu, jaki prezentuję na treningach. Mogę powiedzieć, że będąc na korcie, czuję się dobrze. Nadal mam wiele pracy do wykonania, ale myślę, że jestem blisko, by wrócić na swój najwyższy poziom. Potrzebuję jednak czasu. Muszę rozgrywać mecze, budować pewność siebie i zachować cierpliwość. Ale to miłe, że mogę wreszcie mówić o tenisie i o swojej grze. Po tak długim czasie to bardzo dobre uczucie - spuentował.

Komentarze (0)