Rafael Nadal przybył do Rzymu wprost z Madrytu, gdzie spotkało go przykre rozczarowanie. W ćwierćfinale turnieju rozgrywanego w stolicy swojej ojczyzny przegrał z Dominikiem Thiemem i zakończył serie 21 zwycięskich meczów i 50. kolejnych wygranych setów na kortach ziemnych.
- Nie miałem zbyt wiele czasu, by myśleć o tym, co wydarzyło się w Madrycie. Na pewno powinienem był zagrać lepiej. Jednak wiem, co zrobiłem źle, i w tym tygodniu zamierzam to poprawić - mówił Hiszpan na konferencji prasowej w Wiecznym Mieście.
Internazionali BNL d'Italia to jedna z koronnych imprez Nadala. W przeszłości wygrywał w niej siedmiokrotnie (sezony 2005-07, 2009-10 i 2012-13). Częściej triumfował tylko w Monte Carlo i w Barcelonie (po 11 razy) oraz w Rolandzie Garrosie (dziesięciokrotnie). Na kolejny triumf na Foro Italico Rafa czeka jednak już od pięciu lat. Co więcej, od 2014 roku nie dotarł nawet do finału tych zawodów.
- Każdy turniej jest dla mnie bardzo ważny. A ten jest szczególnie ważny, bo mam wspaniałą historię występów tutaj. Wygrałem tu siedem razy i każdy kolejny występ na tych kortach jest dla mnie wyjątkowy - wspominał.
Rzymski turniej będzie dla Majorkanina ostatnim sprawdzianem formy przed rozpoczynającym się 27 maja wielkoszlemowym Rolandem Garrosem. - To dla mnie kolejna okazja do gry. Cieszę się z tego, jak prezentuje się po powrocie po kontuzji. Ale nie wybiegam jeszcze myślami w kierunku Rolanda Garrosa. Będąc tutaj, myślę tylko o występie Rzymie - wyjaśniał.
Jeśli Nadal wygra w Rzymie, w przyszłym tygodniu wróci na pozycję lidera rankingu ATP, którą w poniedziałek stracił na rzecz Rogera Federera. Inauguracyjny mecz rozegra w środę. Zmierzy się z lepszym z pary Fernando Verdasco - Damir Dzumhur.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Grosicki świętował urodziny z żoną
Nie ma co płakać nad Madrytem z takimi wynikami z tego roku. Jest lepiej niż mogłoby być po kontuzji. Vamos!