W niedzielę Robin Haase był blisko wywalczenia jednego z największych sukcesów w karierze. W meczu I rundy Roland Garros 2018 przeciw Davidowi Goffinowi, aktualnie dziewiątemu zawodnikowi świata, Holender prowadził 2-0 w setach. Ostatecznie jednak roztrwonił całą przewagę i przegrał 6:4, 6:4, 4:6, 1:6, 0:6.
Ale to nie porażka najbardziej zasmuciła tenisistę z Hagi, lecz zdarzenie, jakie miało miejsce przed początkiem piątej partii. Haase wówczas poprosił o interwencję medyczną, uskarżając się na kontuzję stawu skokowego. Wezwany na kort fizjoterapeuta nie udzielił mu jednak pomocy.
- Od trzeciego seta cierpiałem z powodu bólu kostki - mówił na konferencji prasowej Haase. - Ale fizjoterapeuta odmówił udzielenia mi pomocy. Sprawdził moją nogę i stwierdził, że wszystko jest w porządku.
Holender wyjawił, że nie pierwszy raz spotkał się z taką sytuacją. - Pięć lat temu podczas US Open ten sam fizjoterapeuta potraktował mnie tak samo. Od tego czasu go unikałem. Teraz znów został wezwany do mnie i ponownie nie udzielił mi pomocy.
Zgodnie z przepisami, fizjoterapeuta może nie udzielić pomocy, jeśli jest zdania, że tenisista symuluje kontuzję. - Na korcie był supervisor, ale nie widziałem sensu, by zwrócić mu na to uwagę. Jedyne, o co mogę poprosić, to to, aby ten fizjoterapeuta już nigdy nie został do mnie wysłany - dodał Haase.
ZOBACZ WIDEO Ewa Piątkowska: Walczyłam z małym tirem