W okresie przygotowawczym przed US Open Roger Federer rozegrał tylko jeden turniej - w Cincinnati, gdzie doszedł do finału, w którym przegrał z Novakiem Djokoviciem. - W Cincinnati nie byłem nawet blisko swojej najlepszej gry, dlatego finał jest dla mnie dobrym wynikiem. Ostatni mecz nie był dobry w moim wykonaniu. Nie byłem zadowolony z tego, jak się zaprezentowałem, ale mogło to wynikać ze zmęczenia i należy podkreślić, że Novak zagrał świetnie. Ale w ogólnym rozrachunku był to dla mnie udany turniej. Mogłem rozegrać kilka meczów pod presją i czuję, że jestem gotowy - mówił na konferencji prasowej w Nowym Jorku.
- W porównaniu z Cincinnati, teraz czuję się lepiej - kontynuował. - Lubię grać w Nowym Jorku. Piłki są łatwiejsze do skontrolowania, a nawierzchnia jest wolniejsza i bardzo mi odpowiada. Gdy tu jestem, czuję się szczęśliwy.
Szwajcar w ubiegłej dekadzie zdominował nowojorskie zawody. W latach 2004-08 zdobył pięć tytułów z rzędu. A w sezonach 2004-09 zanotował serię 40 wygranych meczów z rzędu, którą w finale w 2009 roku przerwał Juan Martin del Potro. Od 2008 roku Federer jednak ani razu nie zwyciężył w US Open. W żadnym innym turnieju wielkoszlemowym na triumf nie czeka tak długo (Rolanda Garrosa jedyny raz wygrał w 2009 roku, w Wimbledonie poprzednio zwyciężył przed rokiem, a Australian Open wygrał w tym sezonie).
- Przez długi czas tutaj nie przegrywałem. Gdy grałem w US Open, miałem receptę na każdego rywala i radziłem sobie w każdych warunkach. Moje wspomnienia z okresu, kiedy zwyciężyłem tu pięć razy z rzędu, są niewiarygodne. Jestem bardzo dumny z tego osiągnięcia - przyznał.
37-latek z Bazylei wyjawił, że triumf w US Open jest jego głównym celem na sezon 2018. - Gdybym wygrał, oznaczałoby to dla mnie wiele. W tym roku US Open jest dla mnie jeszcze większym priorytetem niż w zeszłym. Nie powiem, że w ubiegłym sezonie nie był to dla mnie ważny turniej, ale wtedy kluczowy był Wimbledon.
W I rundzie Federer zmierzy się z Yoshihito Nishioką. Pojedynek z Japończykiem rozegra we wtorkową noc, nie wcześniej niż o godz. 1:00 czasu polskiego. - Czuję się dobrze oraz jestem podekscytowany i szczęśliwy, że tu przyjechałem. Potrzebuję jednego meczu, by zaadaptować się do warunków i zobaczymy, co się wydarzy - spuentował Helwet.
ZOBACZ WIDEO: Janusz Gołąb: Znaleźliśmy się w pułapce na K2. To było ogromne zagrożenie