Naomi Osaka zachwyca pod skrzydłami nowego trenera. "Często walczę ze sobą, a Sascha jest rozjemcą"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Al Bello / Na zdjęciu: Naomi Osaka
Getty Images / Al Bello / Na zdjęciu: Naomi Osaka
zdjęcie autora artykułu

Naomi Osaka w trzech meczach straciła siedem gemów i po raz pierwszy awansowała do IV rundy wielkoszlemowego US Open. Od grudnia jej trenerem jest Sascha Bajin. - Na korcie często walczę ze sobą, a Sascha staje się rozjemcą - powiedziała Japonka.

W tym artykule dowiesz się o:

Naomi Osaka (WTA 19) w ostatnich tygodniach grała słabo, ale w US Open idzie jak burza. Wyeliminowała Niemkę Laurę Siegemund (6:3, 6:2), Izraelkę Julię Glushko (6:2, 6:0) i Białorusinkę Alaksandrę Sasnowicz (6:0, 6:0). Japonka wyrównała swój życiowy rezultat w wielkoszlemowej imprezie z Australian Open 2018. Wcześniej w Waszyngtonie w II rundzie uległa Magdzie Linette, a w Montrealu i Cincinnati odpadła po pierwszym meczu.

- Gdybym w przeszłości prowadziła 3:0, wtedy powstałby dramat w postaci nadmiernego odprężenia i pozwoliłabym rywalce wrócić do meczu. Myślę, że bardzo się poprawiłem, gdy teraz potrafię odnosić tak łatwe zwycięstwa. W trakcie meczu niekoniecznie myślałam o wyniku. Raczej skupiałam swoją uwagę na rzeczach, które musiałam zrobić, aby wygrać - powiedziała Japonka po rozbiciu Sasnowicz.

Ogromny wpływ na udoskonalenie i uspokojenie gry Osaki ma Sascha Bajin, wieloletni sparingpartner Sereny Williams, który współpracował również z Wiktorią Azarenką i Karoliną Woźniacką. Pod jego kierunkiem Dunka triumfowała w ubiegłorocznych Mistrzostwach WTA w Singapurze. - Bardzo mi pomógł. Chodzi o to, że na korcie często walczę ze sobą, a Sascha jest tak jakby rozjemcą. To naprawdę pozytywny człowiek. Mówi mi, abym nie była dla siebie taka surowa i jestem mu za to bardzo wdzięczna - stwierdziła Osaka we wtorek po odprawieniu Siegemund.

Japonka przełamała się i zagra w 1/8 finału US Open. W poprzednich dwóch sezonach odpadła w Nowym Jorku w III rundzie i były to dla niej trudne porażki. W meczach z Madison Keys (2016) i Kaią Kanepi (2017) w trzecim secie nie wykorzystała prowadzenia, odpowiednio 5:1 i 4:2. - Dwa lata z rzędu miałam tutaj rozczarowujące wyniki, ale nie myślę o tym. Jeśli mam zły występ, próbuję to naprawić w kolejnym turnieju. Więc ostatni mecz tutaj nie utkwił w mojej głowie. Po prostu staram się skupić na bieżącym spotkaniu - powiedziała Osaka przed konfrontacją z Sasnowicz.

ZOBACZ WIDEO Po klęsce na mundialu Polacy chcą się zrehabilitować w Lidze Narodów. Robert Lewandowski zabrał głos

Osaka awansowała do IV rundy US Open jako pierwsza Japonka od czasu Shinobu Asagoe, ćwierćfinalistki sprzed 14 lat. 6:0, 6:0 z Sasnowicz to dla niej pierwszy taki wynik od 2013 roku, gdy jako 15-latka rozbiła 66-letnią Gail Falkenberg w kwalifikacjach do turnieju ITF w Rock Hill.

W marcu Osaka zdobyła pierwszy tytuł w głównym cyklu. Wygrała turniej rangi Premier Mandatory w Indian Wells jako 44. rakieta globu. W pierwszych dwóch rundach odprawiła wówczas Marię Szarapową i Agnieszkę Radwańską. Karolinie Pliskovej w ćwierćfinale, Simonie Halep w półfinale oraz Darii Kasatkinie w finale oddała łącznie 13 gemów. Do US Open 2017 Japonka przystąpiła będąc notowana na 45. miejscu w rankingu. W I rundzie wyeliminowała wtedy Andżelikę Kerber. Pod koniec lipca tego roku znalazła się na najwyższej w dotychczasowej karierze 17. pozycji, a po nowojorskiej imprezie ma szansę na kolejny awans.

W poniedziałek Osaka zmierzy się ze znakomicie dysponowaną Aryną Sabalenką (WTA 20), która w III rundzie odprawiła Petrę Kvitovą. Zwyciężczyni tej konfrontacji po raz pierwszy zagra w wielkoszlemowym ćwierćfinale. Mecz Japonki i Białorusinki zaplanowano na Louis Armstrong Stadium jako drugi w kolejności od godz. 17:00 czasu polskiego.

Źródło artykułu: