Niedzielny mecz był 19. konfrontacją pomiędzy Novakiem Djokoviciem a Juanem Martinem del Potro, ale pierwszą w finale turnieju wielkoszlemowego. Dla Serba był to 23. w karierze mecz o tytuł w Wielkim Szlemie, w tym ósmy w US Open. Argentyńczyk natomiast po raz drugi walczył o jedno z czterech najważniejszych tenisowych trofeów. W 2009 roku, właśnie w Nowym Jorku, pokonał Rogera Federera.
Del Potro rozpoczął agresywnie. Starał się skracać wymiany i zdobywając jak najwięcej punktów forhendem. Ale po drugiej siatki natrafił na ścianę. Djoković przebijał niemal każdą piłkę. W wymianach był nieprawdopodobnie zwinny oraz fantastycznie odpowiadał na podania rywala. I to właśnie return był kluczem dla Serba do wygrania inauguracyjnej odsłony. W ósmym gemie w kapitalnym stylu przełamał Argentyńczyka, dzięki czemu wyszedł na prowadzenie 5:3, by zwyciężyć w tej partii 6:3.
Po wygranym pierwszym secie Djoković poszedł za ciosem i w drugim objął prowadzenie 3:1. Del Potro był zdominowany, ale do walki poderwali go kibice. Żywiołowy doping fanów pobudził tenisistę z Tandi, który nagle zaczął się prezentować tak, jak w finale w 2009 roku. Posyłał nieziemskie forhendy, ustabilizował serwis na wysokim poziomie i przejął inicjatywę na korcie.
Argentyńczyk ze stanu 1:3 wyszedł na 4:3 i miał szansę na więcej. Jednak wówczas Djoković pokazał niebywałą klasę. W ósmym gemie, trwającym ponad 20 minut, przetrzymał napór przeciwnika, obronił cztery break pointy oraz utrzymał podanie. Ostatecznie o losach drugiej odsłony decydować musiał tie break. W rozstrzygającej rozgrywce tenisista z Tandil dzielnie walczył, ale w końcówce zawiódł go forhend. Od wyniku 4-4 jego trzy kolejne zagrania z prawej strony zatrzymały się na taśmie i musiał pogodzić się z porażką w tej partii, która trwała aż 95 minut.
Djoković prowadził 2-0 w setach i zmierzał po triumf. Serb prezentował się doskonale. Oprócz genialnego returnu, zachwycał także solidnością oraz antycypacją. Doskonale wiedział, gdzie zagra jego przeciwnik. Wielokrotnie ruszał we właściwą stronę, nim jeszcze Argentyńczyk odbił piłkę i tym samym mógł przedłużać wymiany. A im dłużej trwała akcja, tym szanse belgradczyka rosły.
W trzeciej partii Serb, podobnie jak w drugiej, wyszedł na prowadzenie 3:1, ale znów stracił przewagę. Jednak stać go było na kolejnego breaka. W ósmym gemie wywalczył dwie szanse na przełamanie, wykorzystując już pierwszą po tym, jak Argentyńczyk posłał bekhend w aut. To był rozstrzygający moment pojedynku. W kolejnym gemie 31-latek zwieńczył spotkanie. Przy meczbolu skonstruował świetną wymianą, którą zakończył smeczem.
Pojedynek trwał trzy godziny i 16 minut. W tym czasie Djoković zaserwował jednego asa, dwukrotnie został przełamany, wykorzystał cztery z siedmiu break pointów, posłał 32 zagrania kończące, popełnił 38 niewymuszonych błędów oraz łącznie zdobył 111 punktów, o 15 więcej od rywala. Del Potro z kolei zapisano sześć asów, 31 uderzeń wygrywających oraz 47 pomyłek własnych.
Wygrywając w niedzielę, Djoković zdobył 14. w karierze wielkoszlemowy tytuł, w tym drugi w obecnym sezonie (w lipcu wygrał Wimbledon). Dzięki temu w liczbie triumfów w Wielkim Szlemie zrównał się z legendarnym Pete'em Samprasem i awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji wszech czasów. W US Open Serb zwyciężył po raz trzeci (poprzednio w sezonach 2011 i 2015). Za tegoroczny triumf zainkasował 2000 punktów do rankingu oraz 3,8 mln dolarów premii finansowej.
Del Potro natomiast poniósł pierwszą porażkę w drugim wielkoszlemowym finale. Przed dziewięcioma laty w meczu o tytuł US Open pokonał Rogera Federera i zdobył swoje jedyne jak dotychczas mistrzostwo rangi Wielkiego Szlema. Argentyńczyk opuści Nowy Jork bogatszy o 1200 "oczek" i 1,8 mln dolarów.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 53 mln dolarów
niedziela, 9 września
finał gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 6) - Juan Martin del Potro (Argentyna, 3) 6:3, 7:6(4), 6:3
Program i wyniki turnieju mężczyzn
ZOBACZ WIDEO: Urszula Radwańska: Potrzebowałyśmy z Agą odciąć się od taty. To była dobra decyzja
Po pierwszym secie myślałem, że będzie "słabo", że Argentyńczyk łatwo polegnie w kolejnych partiach. Na szczęście (dla widowiska) tak się nie stało i del Potro postawi Czytaj całość
Novak nie grał niczego nadzwyczajnego a wystarczyło na Delpo.