Andy Murray zrezygnował z występu w Pekinie. Brytyjczyk zakończył sezon

Piątkowy mecz z Fernando Verdasco w ćwierćfinale turnieju ATP w Shenzhen był dla Andy'ego Murraya ostatnim występem w obecnym sezonie. Brytyjczyk bowiem wycofał się z rozpoczynającej się w poniedziałek imprezy w Pekinie.

Marcin Motyka
Marcin Motyka
Andy Murray Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Andy Murray
W piątek, w ćwierćfinale turnieju ATP w Shenzhen, Andy Murray przegrał 4:6, 4:6 z Fernando Verdasco. - W pierwszym secie miałem sporo okazji, ale ich nie wykorzystałem. Z kolei on, kiedy miał swoje szanse, grał bardzo dobrze. W drugiej partii zasłużył na zwycięstwo. Dobrze serwował, grał bardzo agresywnie z głębi kortu i nie popełniał wielu błędów - mówił Brytyjczyk, który przegrał z Hiszpanem drugi raz w ciągu miesiąca (poprzednio 29 sierpnia w II rundzie US Open).

Występ w Shenzhen Open miał być dla Murraya przedostatnim w sezonie 2018. Tenisista z Dunblane planował jeszcze start w rozpoczynającej się w poniedziałek imprezie w Pekinie. Jednak te założenia uległy zmianie. Jak poinformował dziennik "Daily Mail", Szkot w przyszłym tygodniu nie uda się do stolicy Chin.

Przyczyną rezygnacji Murraya z udziału w China Open jest kontuzja kostki. Tenisista chce także odpocząć oraz skupić się na rehabilitacji i na przygotowaniach do przyszłorocznych rozgrywek.

Sezon 2018 był dla Brytyjczyka najtrudniejszy, odkąd pojawił się w zawodowych rozgrywkach. Z powodu kontuzji i operacji biodra rywalizację rozpoczął dopiero w połowie czerwca. Wystąpił tylko w sześciu turniejach i łącznie rozegrał 11 meczów, z których wygrał sześć. Najlepszy wynik zanotował w Waszyngtonie i w Shenzhen, gdzie docierał do ćwierćfinału. Tylko w jednej imprezie (w Waszyngtonie) zwyciężył w więcej niż jednym pojedynku.

Tym samym dobiegła także końca seria 12 kolejnych sezonów, w których Murray zdobywał przynajmniej jeden tytuł. 2005 rok był jak dotychczas ostatnim, kiedy Szkot nie wywalczył ani jednego trofeum rangi ATP World Tour.

ZOBACZ WIDEO Polski tenis w kryzysie. Karol Drzewiecki: Brakuje nam ogrania i stabilności finansowej
Czy w przyszłym sezonie Andy Murray wróci do ścisłej światowej czołówki?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×