Sezon 2018 Kei Nishikori zaczynał poza największą tenisową sceną. W styczniu, gdy wszyscy czołowi tenisiści świata lecą do Australii, by rywalizować w Australian Open, on udał się do USA na dwa turnieje rangi ATP Challenger Tour. W Newport Beach odpadł w I rundzie, a następnie w Dallas wywalczył tytuł. Były to jego pierwsze starty po ponad półrocznej absencji spowodowanej kontuzją i operacją nadgarstka. - Rozegrałem dwa challengery z dwóch powodów: musiałem odbudować pewność siebie oraz sprawdzić, jak sprawuje się mój nadgarstek - wyjaśniał na konferencji prasowej w Londynie.
Wraz z kolejnymi miesiącami Japończyk odbudował nie tylko pewność siebie, ale i formę oraz wysoką pozycję w rankingu. - Zajęło mi trochę czasu, aby zaufać mojemu nadgarstkowi. Cztery-pięć miesięcy po powrocie do tenisa wciąż czułem ból. Aż do kwietnia i turnieju w Monte Carlo grałem okropnie - wspominał.
Tegoroczne rozgrywki 28-latek z Shimane zaczynał na niższym szczeblu, a zakończy występem w Finałach ATP World Tour. Wprawdzie w rankingu ATP Race zajął dziewiąte miejsce, ale zakwalifikował się do londyńskiej imprezy dzięki wycofaniu się Juana Martina del Potro. Został tym samym ósmym w dziejach tenisistą, który w jednym sezonie wygrał challengera i zagra w turnieju Masters.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska: Czułam się bardzo źle. Nie miałam siły wstać z łóżka
- Kiedy patrzę wstecz i wspominam styczeń czy luty, to fakt, że wróciłem do czołowej "dziesiątki" rankingu, jest dla mnie niesamowity. Ale ciężko na to pracowałem. Rozegrałem wiele meczów i miałem dobre wyniki w US Open i w innych turniejach - ocenił.
Dla Nishikoriego będzie to czwarty udział w Finałach ATP World Tour. W sezonach 2014 i 2016 doszedł do półfinału, natomiast w 2015 roku odpadł w fazie grupowej. - Naprawdę cieszę się, że wróciłem do Londynu. Na początku roku nie sądziłem, że to się wydarzy. Wtedy nie grałem dobrze. Ale po US Open zdałem sobie sprawę, że mogę awansować do najlepszej "dziesiątki" i wystąpić tutaj. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy i nie mogę się doczekać najbliższego tygodnia - powiedział.
W Finałach ATP World Tour 2018 Japończyk trafił do Grupy B wraz z Kevinem Andersonem, Dominikiem Thiemem i Rogerem Federerem, z którym zmierzy się w pierwszym meczu (w niedzielę o godz. 21:00). - To niesamowite, że Roger gra tak dobrze i wciąż jest jednym z najtrudniejszych rywali w rozgrywkach. Co prawda nie występuje tak często, jak w przeszłości, ale ciągle jest niezwykle sprawny. W tym roku przegrałem z nim w Szanghaju i w Paryżu, dlatego przed niedzielnym meczem muszę wprowadzić pewne korekty do swojego tenisa. Ale lubię z nim grać. To zawsze wielkie wyzwanie - stwierdził.
Wstyd. Polski tenis zszedł na psy. Po prostu przestaje istnieć ta dyscyplina w naszym kraju.