Francja marzy o kolejnym Pucharze Davisa. "Mamy niepowtarzalną szansę, która już nam się nie powtórzy"

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Yannick Noah
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Yannick Noah

W weekend w Lille w finale Pucharu Davisa Francja zmierzy się z Chorwacją. Gospodarze marzą, by drugi rok z rzędu zdobyć to trofeum na własnym terenie. - Mamy niepowtarzalną szansę, która już nam się nie powtórzy - powiedział Yannick Noah

Przygotowania do weekendowego starcia z Chorwatami Francuzi rozpoczęli już w zeszłym tygodniu na zgrupowaniu w Marcq-en-Bareuil. - Chcieliśmy spędzić jak najwięcej czasu, oswajając się z myślami o finale - wyjaśniał kapitan Trójkolorowych Yannick Noah. - Można sobie wyobrazić, jak wyglądałby obóz w Paryża. Po zakończeniu treningów każdy wracałby do domu. A tak przez osiem dni, odkąd budziliśmy, myśleliśmy tylko o finale.

Na obozie pojawili się wszyscy powołani na finał singliści (Lucas Pouille, Jo-Wilfried Tsonga i Jeremy Chardy). Zabrakło deblistów, Pierre'a-Huguesa Herberta i Nicolasa Mahuta, którzy w tym czasie rywalizowali w Finałach ATP World Tour. - Wykonaliśmy bardzo dobrą pracę pod względem ilości, jak i jakości treningu. Ważne, że przeszliśmy taki obóz. Byliśmy razem zanurzeni w pracy i zrobiliśmy wszystko, by jak najlepiej się przygotować - przyznał Pouille. - Ne ma pamiętam aż tak ciężkiego treningu - wyjawił Chardy.

Najwięcej wątpliwości wzbudzała forma Tsongi. Tenisista z Le Mans w tym sezonie pauzował od lutego do połowy września z powodu kontuzji i operacji kolana. - Zanim przyjechałem do Marcq-en-Bareuil, przeszedłem krótki cykl przygotowawczy, aby wzmocnić mięśnie i przyjechać tu w jak najlepszej kondycji. Moim celem było pozbycie się obaw, czy będę gotowy do gry w formacie do trzech wygranych setów - wyjaśniał.

Finał odbędzie się w Lille, gdzie przed rokiem Francja w meczu o tytuł pokonała 3:2 Belgię. Tenisiści będą grać na nawierzchni ziemnej. - Mączka to nawierzchnia, na której najtrudniej się zaadaptować. Widzimy to podczas sezonu, kiedy w pierwszych turniejach na ziemi jest wiele niespodzianek. Ale drugi tydzień trenujemy na tej nawierzchni, mieliśmy po dwa treningi dziennie, wcześnie chodziliśmy spać i myślę, że wykonaliśmy dobrą pracę - mówił Noah.

Od przyszłego roku Puchar Davisa przejdzie rewolucję i turniej finałowy będzie rozgrywany w jednym mieście z udziałem 16 reprezentacji. Dlatego to jeszcze zwiększa motywację Francuzów, by wygrać nadchodzący mecz. - Mamy niepowtarzalną szansę, o którą walczyliśmy przez cały rok i która już nam się nie powtórzy - podkreślił Noah, którym bez względu na wynik spotkania z Chorwacją pożegna się z funkcją kapitana reprezentacji Francji. - Nie myślę o tym. Może zaczną po finale. Na razie moje myśli nie sięgają dalej niż do niedzieli.

Dla Francuzów, zeszłorocznych mistrzów, będzie to 19. w historii występ w finale Pucharu Davisa. Tytuł zdobywali dziesięciokrotnie (sezony 1927-32, 1991, 1996, 2001 i 2017).

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska: Czułam się bardzo źle. Nie miałam siły wstać z łóżka

Komentarze (0)