Pierwszy raz Polaka z Maestro. Jak Jerzy Janowicz postraszył w Rzymie Rogera Federera

Hubert Hurkacz będzie dopiero drugim reprezentantem Polski, który zagra z Rogerem Federerem w głównym cyklu. Pierwszym był sześć lat temu na Foro Italico Jerzy Janowicz. Redakcja portalu WP SportoweFakty przypomina tamto niezwykłe dla nas wydarzenie.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński
Jerzy Janowicz Getty Images / Clive Mason / Na zdjęciu: Jerzy Janowicz
- Każdy chce być idealny, chce być tym numerem jeden. Mecze Rogera są o tyle fajne, że on na korcie wygląda tak, jakby nie wkładał w to żadnej energii. Jego uderzenia są tak finezyjne, tak ładnie poskładane, że wydaje się, iż tenis jest niezwykle prostą grą. Dlatego jego mecze się tak przyjemnie ogląda. Każdy marzy o tym, żeby zostać takim zawodnikiem, ale to nie jest możliwe. On jest jedyny i nie wydaje mi się, żeby mógł go ktoś zastąpić - mówił Jerzy Janowicz w lutym 2012 roku w rozmowie z naszym portalem. Wtedy jeszcze był klasyfikowany w trzeciej setce rankingu ATP i nie przypuszczał, że wydarzą się tak piękne rzeczy.

Nocny bój na Foro Italico

17 maja 2013 roku. Campo Centrale na Foro Italico w Rzymie. Jest już po godz. 22, a kibice ciągle czekają na rozpoczęcie ostatniego ćwierćfinału. Notowany na trzecim miejscu w rankingu Roger Federer ma się zmierzyć z Polakiem, który jest 24. na świecie. - Objawił się w wielkim stylu pod koniec zeszłego roku podczas paryskiego turnieju, który opuściłem. W obecnym sezonie z kolei nie gram zbyt dużo, tak więc obserwowałem go tylko przez chwilę. Na korcie prezentuje niekonwencjonalny zestaw uderzeń, ale naprawdę przyjemnie się to ogląda. Mam nadzieję, że postaram się utrudnić mu zadanie, by mógł mnie pokonać. Zamierzam się skupić na swojej grze, pewnie serwować, a następnie stworzyć kilka okazji przy returnie - powiedział przed meczem Federer.

Hubert Hurkacz: Agnieszka Radwańska miała wspaniałą karierę

Janowicz nie przestraszył się utytułowanego Maestro z Bazylei. Posyłał dobre skróty, starał się grać mądrze i dobrze poruszał się po korcie. Już w trzecim gemie mógł zdobyć przełamanie, jednak Szwajcar uratował się serwisem. O losach partii otwarcia zadecydował 10. gem, w którym łodzianin nie ustrzegł się błędów. Przy setbolu zagrał dropszota, jednak Federer wykazał się dobrą intuicją, zakończył seta spokojnym minięciem z forhendu.

ZOBACZ WIDEO Skandaliczny transparent na stadionie Lechii. "Jest delegat PZPN, jest obserwator. Nikt nie zareagował!"

- Miałem szansę w pierwszym secie, pojawiły się dwa break pointy, choć tak naprawdę to miałem jednego, ponieważ przy drugim on zaserwował asa, na co ja oczywiście nie miałem żadnego wpływu. Pod koniec seta popełniłem kilka głupich błędów: break point, wysoki forhend, a ja zdecydowałem się zagrać dropszota, który jednak mi nie wyszedł idealnie i to on wygrał seta - relacjonował po wydarzenia z pierwszej partii nasz reprezentant.

Walka z bólem i Maestro

Drugiego seta Janowicz otworzył przełamaniem i pilnował serwisu. W momencie zagrożenia nie bał się zaryzykować drugim podaniem i początkowo przynosiło to pożądane skutki. Z czasem jednak na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Cierpienie było spowodowane bólem ręki. Mimo tego Polak miał w 10. gemie piłkę setową. Nie zdołał jednak jej wykorzystać. - Miałem setbola przy własnym podaniu, ale to jest tenis. On grał bardzo solidnie i wiedziałem, że muszę zaprezentować kilka niezwykłych uderzeń czy serwisów, lecz tak się ostatecznie nie stało - wyznał polski zawodnik, który stracił podanie w wyniku podwójnych błędów.

Hubert Hurkacz zmierzy się ze swoim idolem. "Czuję olbrzymią radość"

Na kortach w Rzymie wybiła północ, a panowie wchodzili w decydującą fazę drugiego seta. - W tie breaku Roger zagrał niewiarygodnie. Prowadziłem 1-0 z przewagą mini breaka, a wtedy on popisał się dwoma niesamowitymi, najlepszymi z możliwych returnami. Najpierw zaserwowałem piłkę z prędkością około 230 km/h, ale on odegrał ją pod samą linię końcową. Następnie zablokował slajsem piłkę, która trafiła idealnie w linię i ja nie mogłem nic zrobić - powiedział Janowicz.

Pochwały od wielkiego mistrza

Federer wygrał 6:4, 7:6(2) i awansował do półfinału międzynarodowych mistrzostw Włoch. Po meczu komplementował Polaka. - To był ciężki mecz. Janowicz pokazał wspaniały tenis. Myślę, że jest bardzo utalentowany, co zresztą udowodnił w przeszłości. Grając tu, przy pełnych trybunach, nie miał nic do stracenia. To, w jaki sposób grał było naprawdę imponujące.

- Miał przełamania na początku pierwszego seta. Później uderzał ile sił i robił wszystko, by mieć przełamanie w drugim secie. Powinien nawet wygrać seta. Bez wątpienia, mogę być bardzo szczęśliwy, że udało mi się dziś wygrać w dwóch partiach - podkreślił Szwajcar, dając do zrozumienia, że starcie z Janowiczem było dla niego bardzo trudną przeprawą.

Czy brakuje ci w tourze Jerzego Janowicza?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×