Wojciech Fibak: Iga Świątek to perła. Może być jedną z najlepszych na świecie

Twitter / Warsaw Sports Group / Na zdjęciu: Iga Świątek
Twitter / Warsaw Sports Group / Na zdjęciu: Iga Świątek

- Iga Świątek to w naszym tenisie nowa Agnieszka Radwańska. Jest wyjątkowa, ma ogromny talent. Nie kalkuluje, wychodzi na kort i chce wygrać każdy punkt - mówi legenda polskiego tenisa Wojciech Fibak.

W tym artykule dowiesz się o:

17-latka z Warszawy w ubiegłym tygodniu awansowała do finału turnieju WTA Lugano, gdzie przegrała z doświadczoną Poloną Hercog (3:6, 6:3, 3:6). Ten wynik to największy sukces w jej karierze. Polka awansowała dzięki niemu na 88. miejsce w rankingu WTA. Jest drugą najmłodszą zawodniczką w czołowej "setce" świata i w najbliższym turnieju Wielkiego Szlema, Rolandzie Garrosie, zagra bez eliminacji.

Kamil Kołsut (WP SportoweFakty): Jak wysoko sięga sufit Igi Świątek?

Wojciech Fibak: Stać ją na miejsce w pierwszej "dziesiątce" rankingu WTA. Ostatni tydzień był dla Igi olbrzymim sukcesem. Idealnie wykorzystała okoliczności, bo dwie najwyżej rozstawione zawodniczki odpadły w Lugano już na początku, i pierwszy raz w życiu zagrała w finale turnieju tak wysokiej rangi. Tam się nie udało, Hercog to doświadczona zawodniczka z nieprzyjemnym stylem gry. Przed Świątek jednak jeszcze wiele finałów, które wygra.

Dziś oficjalnie jest już pierwszą rakietą Polski. Wygląda na to, że na długo.

Pamiętam, jak zobaczyłem ją dwa lata temu na juniorskim Rolandzie Garrosie. Spodziewałem się, że może zostać zawodniczką na poziomie najlepszej "trzydziestki", "dwudziestki" świata. A dziś widać, że stać ją na więcej. Iga jest wyjątkowa, ma ogromny talent, to prawdziwa perła. Moim zdaniem może niebawem stworzyć z Naomi Osaką, Bianką Andreescu, Eliną Switoliną czy Aryną Sabalenką ścisłą światową czołówkę, która na dobre zastąpi generację Karoliny WoźniackiejSimony Halep i Agnieszki Radwańskiej.

Jak wysoko może zajść w tym roku?

Stać ją, żeby zakończyć rok w "trzydziestce" rankingu, może nawet wyżej. Przykłady Osaki czy Andreescu pokazują, że w kobiecym tenisie do ścisłej czołówki można przebić się bardzo szybko. Nie ma takiego sufitu, jak u mężczyzn, gdzie wciąż dominuje pokolenie trzydziestolatków.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Dżeko dał ważne zwycięstwo Romie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Na którym turnieju Wielkiego Szlema może w tym roku ugrać najwięcej?

Świątek może odnosić sukcesy na każdej nawierzchni. Nawet na trawie, gdzie rok temu wygrała przecież juniorski Wimbledon. Tak, jak kiedyś Radwańska.

Porównań nie uniknie.

Świątek będzie w naszym tenisie drugą Radwańską, choć to oczywiście różne typy zawodniczek. Agnieszka większość punktów zdobywała po błędach przeciwniczek. Wybijała im atuty z rąk, nikt nie lubił z nią grać. Iga nie kalkuluje. Wychodzi na kort i chce wygrać każdy punkt: backhandem, po crossie, uderzeniem po linii. Gra szybko, energicznie. To tenis atletyczny, ale uzupełniony precyzją oraz umiejętnością poruszania się po korcie. Ma też "miękką rękę", potrafi do mocnych uderzeń dołączyć loby, skróty. Podobnymi atutami dysponuje Hubert Hurkacz.

Hurkacz rywalizację w Monte Carlo zakończył na pierwszej rundzie, po porażce z trzynastym zawodnikiem rankingu ATP Borną Coriciem.

Miał nieszczęśliwe losowanie, jedno z najtrudniejszych. Hubert pewnie się pod tym nie podpisze, ale moim zdaniem ten mecz to sukces, rozegrał świetne spotkanie. Korty ziemne w Monte Carlo i Barcelonie są bardzo wolne, nieprzyjemne dla jego stylu gry. A on tymczasem pokazał, że nawet w takich warunkach potrafi walczyć jak równy z równym z wymagającym rywalem, któremu takie warunki sprzyjają.

Francuski "L'Equipe" kilka tygodni temu zwrócił uwagę, że Hurkacz uderza piłkę z zamkniętymi oczami. To problem?

Hurkacz zamyka oczy dopiero w momencie wysłania uderzenia. Nie jest to żaden problem. A warto zwrócić uwagę na to, że jest dziś w tenisie wiele postaci, które nie patrzą, jak serwują. Robią tak Garbine Muguruza, Corić, Caroline Garcia. To niesamowite, nie mogę wyjść z podziwu.

Spodziewał się pan u Hurkacza postępu, jaki zrobił w tym roku?

Hurkacz pokazał olbrzymie możliwości już podczas ubiegłorocznego Rolanda Garrosa, kiedy wygrał z Tennysem Sandgrenem. Wtedy dostrzegłem jego potencjał. Zobaczyłem, jak umie grać blisko linii, trafiać, uderzać nisko nad siatką, z ogromną regularnością. Zachwycił mnie. Wiedziałem, że niebawem zacznie pukać do najlepszej "dwudziestki" świata.

Jego kariera rozwijała się powoli.

Jest człowiekiem bardzo cichym, skromnym. Chodzi trochę jak kaczuszka, przypomina Radwańską albo Andy'ego Murray'a. Taki typ osobowości sprawia, że trudno jest na pierwszy rzut oka wróżyć komuś tytuł najlepszego tenisisty na świecie. Hurkacz jest skryty, wyciszony. I bardzo dobrze! Ma olbrzymie możliwości. Serwuje, jest zwrotny, świetnie porusza się po korcie, a jego backhand jest po prostu niesamowity: mocny, regularny, precyzyjny. Dajcie mu rok, dwa. Przebije w tym elemencie Novaka Djokovicia i Murray'a.

W polskim tenisie nie będzie pustyni.

Łukasz Kubot występuje jeszcze w deblu, Radwańska już nie gra, Jerzy Janowicz walczy z kontuzją. Możliwe, że wróci. Najważniejsze jednak, że pojawili się kolejni i mamy z nich pociechę. To jest sport, każdego czekają wzloty oraz upadki. Hurkacz i Świątek to jednak tenisiści z olbrzymim potencjałem. Na miarę światowej czołówki.

Autor na Twitterze:

Źródło artykułu: