"L'Equipe" w dniu meczu z Federerem poświęca całą stronę. Występ Polaka to wydarzenie wieczoru, jego starcie z mistrzem na korcie centralnym obejrzy prawdopodobnie komplet 16 tysięcy widzów.
21-latek przeżywa najlepsze tygodnie w karierze. Nasz zawodnik pokonał czołowych zawodników świata: Keia Nishikoriego, (dwukrotnie), Lucasa Pouille'a i Denisa Shapovalova. Już teraz za występ w Indian Wells zarobił 182 tys. dolarów, w kolejnym notowaniu rankingu ATP ma zapewniony awans na 53. miejsce. Tenisowy świat szanuje go za wyniki i jednocześnie dziwi się stylowi gry. Hurkacz piłkę uderza bowiem z zamkniętymi oczami.
Blisko optimum
- Przyznaję, to prawda - mówi dziennikarzom. - Prawdopodobnie gram tak od zawsze. Wiem, że otworzenie oczu prawdopodobnie mogłoby mi pomóc. Jest to coś, nad czym muszę w przyszłości popracować.
- Serio, on tak robi? Interesujące - przyznaje Federer. - To przyzwyczajenie, które trudno wyjaśnić, najczęściej nabywa się je jeszcze w czasach juniorskich. Trudno mi wyjaśnić jego przypadek, bo ja zachowuję się zupełnie inaczej. Podobnie, jak przy grze w golfa: uderzam i odprowadzam piłkę wzrokiem. Najważniejsze, że Hubertowi to pasuje. Na końcu przecież nic innego się nie liczy.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska chce podbić świat mody. "Wierzę, że będzie to światowa marka"
Polak zadaje kłam starej tenisowej prawdzie, którą trenerzy często wykrzykują młodym zawodnikom: "Patrz na piłkę!".
- Prawdopodobnie byłoby optymalnym, gdyby Hurkacz nauczył się nie zamykać oczu lub pozostawiać je otwarte do 150-200 milisekund przed uderzeniem. Tak przynajmniej mówią badania - wyjaśnia w rozmowie z "L'Equipe" Nicolas Benguigui, profesor z Uniwersytetu w Caen.
Polak kontra mistrz
Francuzi podkreślają, że Hurkacz jest kimś więcej niż "nowicjuszem uderzającym z zamkniętymi oczami". Przedstawiają go jako zawodnika nieco nieśmiałego, a jednocześnie wciąż ulegającego na korcie emocjom. Takiego, który "czasami, po nieudanych zagraniach, wygląda jak mały chłopiec zagubiony w supermarkecie", a jednocześnie "potrafi błyskawicznie przemienić się w wojownika, grającego dobrze i skutecznie".
- Jest inteligentny, zdystansowany i skromny. Przypomina typowego miłego chłopca z sąsiedztwa - mówi Polaku jego trener Craig Boynton.
Hurkacz lubi galerie sztuki i piękne samochody. "Niewykluczone, że jeśli zostanie "wielkim", ofertę złoży mu Aston Martin" - pisze pół żartem pół serio Julien Reboullet.
- Skupiam się na inwestowaniu w siebie - podkreśla nasz zawodnik. - Jestem dopiero na początku drogi, chcę budować mój zespół i mój tenis. Ciekawi mnie strona psychologiczna tego sportu, czytam dużo książek o motywacji. Wiem, że czasami podczas meczu widać po mnie emocje. Staram się zachowywać spokój. Tenis wymaga opanowania na najwyższym poziomie.
Autor na Twitterze: