Po odprawieniu Anny Kalinskiej i Amandy Anisimovej Magda Linette chciała uzyskać życiowy rezultat w wielkoszlemowym turnieju i awansować do IV rundy Wimbledonu 2019. Na to nie pozwoliła jej jednak Petra Kvitova, która pokonała reprezentantkę Polski 6:3, 6:2 (relacja TUTAJ). Tym samym Czeszka po raz szósty w swojej karierze awansowała do IV rundy londyńskiej imprezy.
- Przede wszystkim moja rywalka zagrała bardzo dobrze i równo. Przy jej sile rażenia trudno jest wtedy cokolwiek zrobić. Świetnie serwowała, zmieniała kierunki, nie było z jej strony żadnego utartego szlaku. Często mnie zaskakiwała - komentuje reprezentantka Polski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Bardzo dobra dyspozycja Petry Kvitovej to jedno, a dyspozycja Magdy Linette to drugie. Polka czuje, że w sobotniej potyczce mogła spisać się lepiej. Z tego względu po odpadnięciu w III rundzie Wimbledonu 2019 czuje pewien niedosyt.
Zobacz także: Tenis. Wimbledon 2019: Linette - Kvitova. Jiri Vanek zapowiada wielkie sukcesy Polce
- Co do mnie - na pewno mogłam lepiej serwować, ale Petra nakładała na mnie bardzo dużą presję przy drugim serwisie. A w tej sytuacji wiedziałam, że muszę trafić pierwszy i musi on być mocny. W poprzednich spotkaniach to wszystko funkcjonowało trochę lepiej. Połączenie tych dwóch elementów - jej siły i mojej nieco słabszej dyspozycji serwisowej - sprawiły, że byłam ciut bardziej nerwowa - stwierdza Linette.
- Moje sukcesy może nie są jeszcze takie, jakbym chciała, ale małymi krokami, bardzo małymi, idę w dobrym kierunku - mówi Linette, która czuje dużą satysfakcję ze względu na progres w grze na trawie w stosunku do ostatnich sezonów. - To jest na pewno budujące ze względu na przyszłe lata - podkreśla polska tenisistka.
ZOBACZ WIDEO Uwaga, duży turniej w Polsce! Przyjadą gwiazdy