Po czterosetowym boju z Hubertem Hurkaczem Novak Djoković zbytnio się nie zmęczył w meczu IV rundy. Leworęczny Ugo Humbert nie sprawił mu żadnych problemów i nie wywalczył ani jednego break pointa. "Nole" potrzebował 102 minut, aby zwyciężyć 6:3, 6:2, 6:3. Grał bardzo pewnie na returnie, wykorzystał pięć okazji na przełamanie.
W pierwszym secie Djoković zdobył breaka na 3:1. W drugiej partii przełamał w trzecim i siódmym gemie. Natomiast w trzeciej odsłonie wygrał od stanu 2:3 cztery gemy z rzędu. Nie dał młodemu Francuzowi żadnych szans. Skończył 25 piłek i miał tylko 14 niewymuszonych błędów. Humbert zanotował 20 wygrywających uderzeń i 34 pomyłki.
Djoković awansował do 45. ćwierćfinału w Wielkim Szlemie. Lepszy od niego pod tym względem w klasyfikacji wszech czasów (55 ćwierćfinałów) jest Szwajcar Roger Federer. Przeciwnikiem Djokovicia w środowym pojedynku o półfinał Wimbledonu 2019 będzie Belg David Goffin. Obrońca tytułu w Londynie ma z nim bilans 5-1, a jedynej porażki doznał w sezonie 2017 na mączce w Monte Carlo.
ZOBACZ WIDEO: Wielki projekt Lewandowskiego. "Chciałbym, żeby pierwszy taki obiekt ruszył za dwa - trzy lata"
Niesamowity powrót w pojedynku z Milosem Raoniciem zanotował Guido Pella. 29-letni Argentyńczyk przegrywał już 0-2 w setach, a w czwartej partii był cztery piłki od porażki, bowiem Kanadyjczyk serwował po zwycięstwo. Jednak finalista Wimbledonu 2016 zmarnował wielką szansę i dał się przełamać. Potem uległ Pelli także w tie breaku i o wygranej decydowała piąta partia. W niej tenisista z Bahia Blanca zaatakował w 14. gemie i zdobył decydującego breaka.
Po trzech godzinach i 41 minutach Pella triumfował 3:6, 4:6, 6:3, 7:6(3), 8:6. Jego radość była wielka, ponieważ po raz pierwszy w karierze osiągnął wielkoszlemowy ćwierćfinał. To dopiero czwarty Argentyńczyk, który dotarł do tej fazy w Wimbledonie. Wcześniej dokonali tego Guillermo Vilas (1975, 1976), David Nalbandian (2002, 2005) i Juan Martin del Potro (2013, 2018). Przeciwnikiem Pelli będzie w środę Hiszpan Roberto Bautista, z którym ma bilans 0-2 w turniejach głównego cyklu.
The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród 38 mln funtów
poniedziałek, 8 lipca
IV runda gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 1) - Ugo Humbert (Francja) 6:3, 6:2, 6:3
Guido Pella (Argentyna, 26) - Milos Raonić (Kanada, 15) 3:6, 4:6, 6:3, 7:6(3), 8:6
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Zobacz także:
Fani zdecydowali. Iga Świątek z nagrodą za "przełom czerwca"
Wimbledon 2019: świetny Rafael Nadal pierwszym ćwierćfinalistą
Era Ivanisevic'a pokazała jednak, że trzeba coś zmienić, bo Wimbledon staje się jedną wielką szopką.
Poza tym dziwacznym Wimbledonem z okolic 1995-2003 ogólnie gra do końca XX wieku była dużo wolniejsza na każdej innej nawierzchni niż w tej chwili. Dlaczego się o tym nie mówi, tylko czepia się tej faktycznie szybkiej trawy z przełomu wieków ?
Ważny niuans w tym wszystkim jest taki, że korty może i są wolniejsze dziś, ale to nie znaczy, że gra jest wolniejsza, ważną rolę odgrywają jeszcze inne czynniki, rakiety, naciągi itd., przygotowanie fizyczne, które poszło ostro do góry, co w prosty sposób jest zauważalne w prędkości serwisów (kiedyś 180 km/h to było wow, teraz 200-220 km/h jest normą) i sile uderzeń. Dzisiejszy tenis jest bez porównania dużo szybszy niż w latach 80-tych, 90-tych (mimo może wolniejszych nawierzchni). Siła uderzeń wręcz nieporównywalna ! Nie tylko serwisy poszły o kilkadziesiąt kilometrów do góry, ale też siła wymian jest dużo intensywniejsza, a co za tym idzie wymagania co do sprawności zawodników są coraz większe - tym większe oklaski dla dzisiejszej wielkiej "3", że te obciążenia wytrzymują. Jakie piłki wyciągają dzisiaj Novak Rafa i Roger, a jakie wyciągał Becker i spółka ? Teraz cała "trójka" jest jak z gumy - to w ogóle inna galaktyka. Na dodatek mimo wolnej gry w latach 80-tych, Becker, Sampras i inni kończyli kariery w okolicy 30 lat, a teraz przy dużo większych obciążeniach największa "trójka" ma 32, 33 i 38 lat i nie myśli o końcu, tylko jeszcze wrzucają wyższy bieg ( w przypadku Novaka i Rafy) i będą gonić Rogera w rankingu wszech czasów. To też jeden z punktów pokazujących ich wielką klasę i nadzwyczajną moc.
To wszystko rozbierając na czynniki pierwsze, to aktualna "trójka" bez wątpliwości jest największa i to nie przez to, że konkurencji teraz nie ma, to totalna bzdura, po prostu oni potrafią wznieść się na taką ogromną regularność, której świat jeszcze do tej pory nie widział i nikt sobie z tym nie potrafi poradzić. Rafa już dał znać w 2005r. kończąc sezon za plecami Rogera jak 19 latek!! - taki młodzian a już przegonił Roddick'ów, Hewitt'ów. Także co to za moc tych rywali, skoro młodziutki Rafa zrobił już z nimi porządek ?
Takiej regularności i skuteczności w wymianach jak u Novaka, Rafy i Rogera (przez tyle lat), historia tenisa jeszcze nie widziała, podziwiajmy i upajajmy się tym, bo nigdy takich talentów w jednym czasie rywalizujących ze sobą może nie być.
Jednak Roger z tej trójki najwięcej miał szczęścia, wiadomo że on rywali sobie nie wybierał, na jego miejscu Rafa i Novak też by skorzystali...
Nie można mówić, że Djoko z Nadalem ma łatwiej, oni od początku kariery walczą z wielkim Federerem, a także sami ze sobą. Wszyscy regularni, stale mocni. Ile tytułów się rozdzieliło między nimi, do tego wtrącał się cały czas solidny Murray i nieobliczalny ale dość często również solidny Wawrinka.
Patrząc na okolice 2005r., gdzie Federer się "obłowił" to tam ekipa była mizerna (nieregularna) - czego dowodem jest 19-letni Rafa, który poustawiał (już wtedy) za sobą w rankingu Roddicka, Hewitta, Davydenke i odciął ich od pierwszych dwóch miejsc w rankingu na kolejne lata.
Ciężkie czasy Serba i Hiszpana wynikają z tego, że zawsze pierwsza "4" rankingu była regularna i wyrywała sobie zwycięstwa, stąd są za Fedem, bo tytuły rozdzieliły się.
W 2005r., absolutnie nie było wyrywania tytułów, bo nie było czterech tak regularnych i groźnych rywali jak w tych czasach, stąd Federer skorzystał i teraz przewodzi.
Jednak prawda lubi wyjść na jaw i Ci dwaj raczej udowodnią, że to oni zakończą kariery przed Federerem w tym najważniejszym rankingu. P.S. Co do wstydu Novaka z porażkami z Wawrinką, to trochę "pojechałeś" - zupełnie bez podstaw - obejrzyj sobie ten mecz z Rolanda Garrosa 2015, bo chyba go nie oglądałeś! To był jeden z 3-4 najlepszych meczów Novaka w karierze, topowa forma, a mimo wszystko zabrakło, bo Wawrinka trafiło, że był w transie na tym turnieju.
Tam nic, nikt by więcej nie zrobił, ten mecz to był kosmos. Sampras, Becker, Edberg czy też Federer mogą tylko przyklasnąć i nic poza tym ;)
Tak na marginesie to Stan zmiażdżył w tamtym turnieju również Rogera w ćwierćfinale 3-0. Ktokolwiek by grał, Stan wtedy był poza zasięgiem, to pokazuje też moc tej ery. Wawrinka w transie jest jeszcze lepszy od całej tej największej "3". To też fakt-ciekawostka ;) Można by tak pisać i pisać, fajnie że z kimś idzie tak rozwinąć temat ;) naprawdę miło mi ;) pogadałoby się na żywo, bo pisanie ogranicza mocno.
Fajnie, że poświęciłeś trochę czasu na pisanie ze mną , doceniam i liczę że będzie jakaś okazja jeszcze, może dasz jakiś swój namiar na siebie i gdzieś wymienimy się jeszcze spostrzeżeniami ;)
Generalnie ciężko jest mieć wokół siebie osobę tak zagłębioną w tenisowy temat , stąd tak pewnie się rozpisujemy hehe ;)
Pozdrawiam gorąco
Tomek Czytaj całość
Nie sądzisz, że w latach 2004-2007 Djoko i Nadal też mieliby peak tak jak Federer ?
Przyglądając się dokładnie temu okresowi widać jak na dłoni, że Roger nie miał godnych siebie Największych rywali jakich miał wtedy Federer to Roddick, Hewitt czy Davydenko, których można porównać jak w ostatnich latach do Tsongi, Berdycha czy Ferrera.
Czyli zawodnicy wiecznie dobijający się do wielkiej "3" ale wiecznie dostający ostre baty od tych trzech największych (to zupełnie inna półka zawodników, solidnych ale niezagrażających)
To tak jakby pozostawić samego Djokovicia czy Nadala na 4 lata z Tsongą, Berdychem i Ferrerem. Wiesz co to by się działo ? Łatwo można sobie wyobrazić - a tak miał właśnie Federer, co sprytnie wykorzystał i podbił sobie mocno Wielkie Szlemy.
Niestety czasy Djoko i Nadala są nieporównywalnie cięższe - to walka i wydzieranie sobie tytułów między sobą, a Federerem i jeszcze ostro mieszającym Murray'em.
Oni przez całą swoją karierę grają w trójkę czy nawet czwórkę - tytuły się rozeszły.
Żaden z nich nie był nawet przez chwilę "sam" na polu walki, jak Federer w tych swoich 4 latach!
Wiem co piszę, bo oglądałem tenis w latach 2004-2007 i Roddicka, Hewitta i spółkę dobrze znam - Federer nie miał z kim potracić wtedy tytułów - ten ranking powyżej rozjaśnia bardzo wiele.
O sile Djoko i Nadala świadczy to, że mimo dużo cięższej drogi (bez ulgowych lat) oni i tak raczej dogonią Rogera, co będzie czymś wielkim. Także krótko mówiąc, w tenisie liczą się tylko wielkie szlemy, to one są numerem "1" wszyscy pod te turnieje szlifują optymalną formę i trzeba tego się trzymać. To one tak naprawdę wskazują największych i tak to już będzie odbierane. (GOAT wprowadza tylko zamieszanie i nic z tego nie wynika)
Nawet to, że Roger ugrał coś wcześniej bo nie miał godnych rywali - wszyscy o tym zapomną (bądź już tego nie widzą), liczy się tylko liczba szlemów.
Dlatego Serb i Hiszpan, mimo przeciwności losu, muszą przegonić Rogera z tą "20-stką" bo nikt na nich z pobłażliwością nie spojrzy, mimo że ich cyfry już teraz więcej znaczą niż "20" Federera.
Reguły są brutalne, Federer miał "gratisa", Serb i Hiszpan nie mieli tyle szczęścia, ale pozostawmy to, największym będzie ten kto wykręci WIĘKSZĄ CYFRĘ - na detale i na drogę dojścia do tej cyfry, nikt nie będzie patrzył po latach.
Novak i Rafa o tym wiedzą, dlatego teraz zażarcie będą walczyć, aby udowodnić swoją wyższość. Według mnie, to oni dwaj teraz będą tylko wygrywać SZLEMY, do momentu pobicia Rogera - to najbardziej prawdopodobne !
Tylko przypadek, jakaś dziwna okoliczność, że wyjątkowo dorwie się ktoś inny do pucharu - nawet na to bym za bardzo nie liczył ;) W tej chwili jest "tylko" dwóch zawodników do pucharu, czyli dla Serba i Hiszpana to najlepsza okazja do ataku w karierze (nie ma czterech, jest dwóch), im już nie będzie dane walczyć w pojedynkę z "Ferrerami" czy "Roddickami" jak to miał Roger, ale i tak UDOWODNIĄ SWOJE !
Za chwilę będą NAJWIĘKSI i ciekaw tylko jestem, czy Novak, czy Rafa wygra tą finałową batalię ;) P.S. Czasów Roda Lavera nie ma co porównywać do ostatnich 20 lat, to inna epoka, inne problemy, inny system, w pewnym sensie też był poszkodowany, ale na to nikt nie będzie patrzył.
Dlatego dla tenisa, to ilość szlemów zawsze będzie najważniejsza (nieważne kto jaką drogę miał - niestety taka brutalna prawda).
Z tego zdają sobie sprawę Novak i Rafa dlatego teraz wystawią najcięższe działa, aby wygrać ten najtrudniejszy ranking.
Pozdrawiam
Tomek Czytaj całość
realia są takie, że Rogera trzeba szanować, ale niestety wszystko zmierza w kierunku, że największymi tenisistami w historii będą Novak i Rafa.
Niestet1. Djokovic - 14 tytułów
2. Nadal - 12 tytułów
3. Federer - 4 tytuły
Chyba nie trzeba tego komentować, prawda wychodzi w faktach - Roger po prostu nie radzi sobie z tą dwójką i wcale nie będzie największym w historii ;)
Pozdrawiam Czytaj całość