Danił Miedwiediew. Gra brzydko, ale skutecznie, a bez słodyczy wyskoczyłby przez balkon

Getty Images / Justin Setterfield / Na zdjęciu: Danił Miedwiediew
Getty Images / Justin Setterfield / Na zdjęciu: Danił Miedwiediew

US Open Series to cykl turniejów przygotowawczych do wielkoszlemowego US Open. W tym roku najjaśniejszą gwiazdą tego okresu był Danił Miedwiediew, który zdobył tytuł w Cincinnati i zagrał w dwóch finałach.

Rywalizację w sezonie gry na kortach twardych w Ameryce Północnej Danił Miedwiediew rozpoczął w drugiej połowie lipca w Waszyngtonie. W stolicy USA wygrał cztery mecze i doszedł do finału, w którym po dwóch tie breakach przegrał z Nickiem Kyrgiosem. Następnie wystąpił w Montrealu, gdzie także zwyciężył w
czterech spotkaniach i zagrał o tytuł, lecz zdobył tylko trzy gemy w starciu z Rafaelem Nadalem. W zeszłym tygodniu natomiast pojawił się na starcie imprezy w Cincinnati. W stanie Ohio pokazał się fantastycznej strony. Nie znalazł pogromcy, wyeliminował m.in. Novaka Djokovicia oraz Davida Goffina i zdobył pierwszy w karierze tytuł rangi ATP Masters 1000.

14 zwycięstw i awans do Top 5

Eksplozja formy Miedwiediewa nie jest przypadkiem. Już pod koniec ubiegłego roku Rosjanin pokazywał drzemiący w nim potencjał. Wygrał turnieje w Winston-Salem i w Tokio, a rozgrywki zakończył na 16. miejscu w rankingu. Początek tego sezonu także był dla niego udany. W styczniu zagrał w finale w Brisbane i doszedł do 1/8 finału wielkoszlemowego Australian Open, a w lutym zwyciężył w Sofii. Z kolei w kwietniu zagrał w półfinale w Monte Carlo, gdzie pokonał m.in. Djokovicia, i w finale w Barcelonie. Później jednak nastąpił słabszy okres. Od maja do połowy lipca wygrał tylko pięć z 11 spotkań.

Wszystko jednak odwróciło się wraz z początkiem US Open Series. W ciągu minionych 20 dni wygrał 14 z 16 rozegranych meczów. - Grałem przez tak wiele dni z rzędu, więc pozostaje mi położyć się do łóżka i przez 24 godziny na dobę oglądać telewizję - zażartował po triumfie w Cincinnati, po którym awansował do czołowej "piątki" rankingu ATP, zostając pierwszym Rosjaninem w Top 5 od 4 lipca 2010 roku, gdy piątą lokatę zajmował Nikołaj Dawidienko. - Trzy tygodnie temu, gdy wszedłem do Top 10, mówiłem: "Dobrze będzie utrzymać się tam przez jakiś czas". A teraz jestem w Top 5 - wyjawił.

ZOBACZ WIDEO Podsumowanie tygodnia. Sprawa Carlitosa i świetne wejście w sezon Roberta Lewandowskiego

Wygrywa brzydko

Miedwiediew świetnie spisywał się w turniejach w USA, więc zwrócił na siebie uwagę amerykańskich mediów. "Wygrywa brzydko, ale wygrywa dużo" - napisał o nim w zeszłym tygodniu "New York Times". I trudno z tym polemizować. 23-latek z Moskwy nigdy nie będzie wzorem techniki ani estetyki. Jego uderzają wyglądają siermiężnie i rzemieślniczo, ale są skuteczne. - Ma bardzo dziwny styl - mówił o Rosjaninie Stefanos Tsitsipas w rozmowie z portalem atptour.com. - Jest bardzo niechlujny, ale to dobre niechlujstwo. Gra przeciw niemu jest niewygodna, bo on może sprawiać, że nie wiesz, dlaczego nie trafiasz swoich uderzeń - ocenił Grek.

Sam Miedwiediew nie przejmuje się negatywnymi opiniami o swoim stylu gry. Wręcz przeciwnie, uważa to za swój atrybut. - Myślę, że moja niekonwencjonalność jest moją siłą. Staram się, by moi rywali nie trafiali uderzeń, które zwykle trafiają. Wygrałem w ten sposób wiele meczów - wyjaśniał. - Czasami czytam komentarze. 50 proc. ludzi twierdzi: "To jest brzydkie". A druga połowa mówi: "To jest fajne, bo trafia piłką w kort".

Bez słodyczy wyskoczyłby przez balkon

Wzrost formy Miedwiediewa jest również związany ze zmianą nawyków. Od wielu lat mieszka w Monte Carlo i - jak przyznał - uwielbiał korzystać z nocnych uroków tego miasta. - Zrozumiałem, że jeśli spałem przez sześć godzin, a mój przeciwnik przez osiem, to on już na starcie ma nade mną przewagę, bo jest bardziej wypoczęty - powiedział.

Ograniczył też spożywanie słodyczy. - Cukierki i żelowe misie nie są dobre dla zdrowia i mięśni, ale je kocham - powiedział. Teraz jednak stara się ich unikać. - Prawdopodobnie jedno małe ciastko nie zmieniłoby wyniku meczu, ale staram się zachowywać profesjonalnie - zaznaczył. Chociaż są chwile, kiedy słabości biorą górę. - Po zakończeniu turnieju cieszę się z jednej rzeczy: mogę zjeść cholerny deser. Niech to będzie tiramisu, panna cotta czy cokolwiek. To nie ma znaczenia. Po prostu dajcie mi cukier. W przeciwnym razie zobaczycie, jak wyskakuję przez balkon - opisywał półżartem swoje zamiłowanie do słodkości.

Pod tym względem nadchodzący czas dla Miedwiediewa może być trudny. Jeśli Rosjanin utrzyma formę, jaką imponował w ostatnich trzech tygodniach, stać go na bardzo dobry wynik w rozpoczynającym się 26 sierpnia wielkoszlemowym US Open. A turniej w Nowym Jorku potrwa 14 dni. Tak długo bez słodyczy? Dla wielkoszlemowej chwały z pewnością stać go na takie poświęcenie.

Marcin Motyka

Zobacz pozostałe teksty autora ->>

Źródło artykułu: