Ostatnie lata to było pasmo niekończących się problemów. Jerzy Janowicz nabawił się kontuzji, która nazywana jest "kolanem skoczka" i jest niezwykle trudna do wyleczenia. Sportowcy często po niej decydują się na zakończenie kariery. Polak jednak nie zamierzał się łatwo poddać.
Tenis. Jerzy Janowicz: Miałem dość. Przerwa mi pomogła >>
Wszystko wskazuje na to, że "Jerzyk" najgorsze ma już za sobą. Trenuje od kilku tygodni i na razie zdrowie dopisuje. Dlatego chce wrócić do walki z najlepszymi tenisistami świata.
- Kłopot z kolanem jest już rozwikłany, trwało to bardzo długo, ale mam nadzieję, że od stycznia uda się wrócić na korty z normalnymi zdrowotnymi możliwościami. O tenisowe możliwości się nie martwię, wiem, że one były i są. Największym problemem było zdrowie, które się posypało. Teraz muszę trenować rozważnie, kontrolować jak zachowuje się kolano i próbować wracać - mówi Janowicz w Polsacie Sport.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #8: Iga Baumgart-Witan. Baba nie do zajechania
Polak ostatni mecz rozegrał dwa lata temu. W tym czasie urodziło mu się pierwsze dziecko. Niektórzy na jego miejscu by się ucieszyli, bo miał więcej czasu na życie prywatne. Janowicz jednak nie wspomina najlepiej tego okresu.
- To nie była taka moja prywatna decyzja, że robię sobie przerwę i odpoczywam. Byłem do tego zmuszony. Nie było takiej chwili, w której pomyślałem "skończyłem z tenisem, mogę zająć się normalnym życiem". To raczej była pogoń za zdrowiem, za wyleczeniem się. Od lekarza do lekarza, od badania do badania. W końcu operacja - tłumaczy.
Jerzy Janowicz w roli ojca. Dzięki synowi radził sobie z kryzysem >>
W połowie listopada 28-latek wyjeżdża na obóz na Teneryfę, gdzie będzie pracować z Gunterem Bresnikiem. Janowicz chce być gotowy do gry na początek 2020 roku.