W 2019 roku Ashleigh Barty wygrała w głównym cyklu najwięcej meczów (57). Jej łupem padło 13 spotkań, w których straciła pierwszą partię. - Myślę, że to australijska cecha. Wszyscy chcemy zostać zapamiętani jako wojownicy. Gdy moja kariera dobiegnie końca, pragnę pozostać znana jako ktoś szanowany przez innych, kto zawsze dawał z siebie wszystko na korcie i nigdy się nie przestraszył, ale grał z właściwym zapałem - powiedziała 23-letnia Barty dla "The Sydney Morning Herald".
- Mam nadzieję, że to mi się uda. Zawsze staram się dążyć do odwrócenia losów każdego meczu. Nigdy nie wiesz, co może się wydarzyć w sporcie. Nie ma żadnych gwarancji, dlatego bardzo ważne jest, aby walczyć póki jesteś w stanie - dodała Australijka, która w latach 2017-2019 zdobyła siedem singlowych tytułów w głównym cyklu. W swoim dorobku ma również 10 deblowych triumfów, w tym jeden wielkoszlemowy (US Open 2018 z Coco Vandeweghe).
Zobacz także - Cztery Polki powalczą o główną drabinkę Australian Open. Powrót po latach Urszuli Radwańskiej
Barty w tym roku odniosła trzy wielkie triumfy (Miami, Roland Garros, WTA Finals). Za najważniejszy moment uważa dreszczowiec z Amandą Anisimovą w półfinale Rolanda Garrosa. Australijka przegrała wówczas pierwszego seta, choć prowadziła w nim 5:0 i 40-15, a w drugim wróciła ze stanu 0:3. - Przez cały rok było wiele momentów, z których byłam z siebie dumna, niektóre być może mniej oczywiste dla reszty świata niż dla mnie, gdy potrafiłam przetrwać różne mecze. Przychodzi mi na myśl półfinał Rolanda Garrosa - stwierdziła Australijka.
Sezon olimpijski 2020 Barty rozpocznie w Brisbane. Następnie ma zaplanowany start w Adelajdzie, a od 20 stycznia weźmie udział w wielkoszlemowym Australian Open.
Czytaj także - Tomasz Wiktorowski wraca do touru. Będzie trenerem Olgi Danilović
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio #13: Aleksandra Kowalczuk. Być we wszystkim pierwsza