- Główną przyczyną naszej porażki jest morderczy kalendarz światowego tenisa - wyznał po porażce Tarpiszczew. - To wielki problem, który nie dotyczy tylko nas - wystarczy spojrzeć na występu USA, Hiszpanii, Argentyny czy Niemiec. Każdy z tych zespołów nie mógł skorzystać z kilku podstawowych zawodników - dodał.
Nie da się ukryć, że jest w tym tłumaczeniu sporo prawdy. W weekendowych potyczkach w Pucharze Davisa nie zobaczyliśmy takich gwiazd jak: Andy Roddick (USA), Rafael Nadal (Hiszpania), David Nalbandian (Argentyna), Tommy Haas (Niemcy), Ivan Ljubicic czy też Mario Ancic (Chorwacja). Wszyscy odczuwają skutki dużej ilości występów - albo leczą urazy, albo potrzebują odpoczynku.
W wyjazdowym pojedynku z Izraelem Tarpiszczew nie mógł skorzystać z usług swoich dwóch gwiazdorów: Nikołaja Dawidenki oraz Dimitrija Tursunowa. - Taki układ startów zawodników daje mniejszym zespołom przewagę. Z tego powodu widzieliśmy w weekend sporo niespodzianek - zauważył kapitan Rosjan. Jednakże stać go było na gratulacje w kierunku Izraela. - Muszę powiedzieć, że zwyciężyła lepsza drużyna. Byli lepiej przygotowani i zasłużyli na wygraną - zakończył.