W zeszłym tygodniu Mats Wilander stwierdził, że największym poszkodowanym przerwy w rozgrywkach spowodowanej pandemią koronawirusa jest Novak Djoković. Ze zdaniem Szweda zupełnie nie zgadza się Todd Woodbridge. Słynny Australijczyk uważa, że tenisista z Belgradu będzie największym beneficjentem okresu przymusowej pauzy.
- Myślę, że na Djokovicia ta przerwa będzie miała najmniejszy wpływ - mówił Woodbridge, cytowany przez Australian Associated Press. - To może być dla niego okazja, aby wrócić silniejszym. Powinien też mieć korzyść z tego, że jest najmłodszy z "Wielkiej Trójki".
Zapytany o Rafaela Nadala, Australijczyk, 16-krotny mistrz wielkoszlemowy w deblu, odparł: - Przed przerwą Rafa był na właściwej drodze i mógł nabrać wiele pewności podczas sezonu gry na mączce. Świetnie zaprezentował się w Acapulco i był na dobrej pozycji, by walczyć o największe tytuły. Dlatego wpłynie to na niego negatywnie.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"
W opinii Woodbridge'a obecna sytuacja będzie mieć najgorszy wpływ na Rogera Federera. - W jego wieku potrzebujesz rytmu. Trudno jest wrócić do rywalizacji po tak długim okresie bezczynności. Myślę, że to, co się dzieje, odbiera Rogerowi marzenia o zdobyciu kolejnego tytułu wielkoszlemowego. Widziałem potencjał, by wygrał jeszcze jeden-dwa turnieje Wielkiego Szlema, ale ta przerwa powoduje, że staje się to prawie niemożliwe.
Jeden z najbardziej utytułowanych tenisistów w dziejach stwierdził też, że po wznowieniu rywalizacji w rozgrywkach może zapanować nowy porządek. - Zawieszenie rozgrywek przerwało zwycięski trend "Wielkiej Trójki". Uważam, że może to przyspieszyć zmianę pokoleniową. Młodzi gracze powinni na tym skorzystać.
Patrick McEnroe obawia się o US Open. "Obserwuję sytuację na świecie i w Nowym Jorku"