Ameryka żyje w ostatnich dniach morderstwem George'a Floyda, do którego śmierci doprowadził podczas interwencji policjant Derek Chauvin. Wydarzenia w Minneapolis wstrząsnęły krajem. Na ulicach różnych miast doszło do protestów. Niektóre z nich przeistoczyły się w zamieszki.
W położonym na Florydzie kurorcie Delray Beach manifestowano w spokojny sposób. W demonstracji przeciwko rasizmowi wzięła udział m.in. 16-letnia Cori Gauff. Amerykańska tenisistka wygłosiła płomienne przemówienie, w którym nawiązała do wydarzeń z ubiegłego stulecia, gdy toczyła się walka z segregacją rasową.
- Myślę, że to smutne, że jestem tutaj, aby protestować przeciwko tym samym rzeczom jak moja babcia 50 lat temu. Chcę wam powiedzieć, że nieważne, co się stanie, musimy się przede wszystkim kochać - powiedziała do zebranych ludzi.
Gauff chce walczyć z rasizmem za pomocą dostępnych środków. Przede wszystkim zamierza edukować ludzi o innym kolorze skóry, jak ważny jest to problem. Zachęciła również Afroamerykanów, aby poważnie się zastanowili, zanim oddadzą głos w najbliższych wyborach prezydenckich.
Tenisistka chce, aby o kwestii rasizmu mówiono jak najgłośniej. Nawiązała tym samym do słów Martina Luthera Kinga, którego zamordowano w 1968 roku. - To przykre, że kolejny czarny mężczyzna musiał stracić życie, aby ludzie zaczęli rozumieć to, co się dzieje od wielu lat. Każdy musi nawoływać do zmian. Jeśli nie będziemy o tym mówić, to wybierzemy stronę prześladowcy. Milczenie dobrych ludzi jest gorsze od brutalności złych ludzi - stwierdziła.
Pandemia koronawirusa zabrała szanse Rogerowi Federerowi?
Pat Cash: Tenisiści z "Wielkiej Trójki" są nadludźmi
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Iga Świątek wyciągnęła siostrę na kort. Po treningu padło zabawne hasło