Organizacja Adria Tour od początku była krytykowana w światowych mediach. Turnieje odbywały się z nieposzanowaniem reguł reżimu sanitarnego. Tenisiści nie stosowali się do zasad dystansu społecznego, nawiązywali kontakt fizyczny, spotykali się z kibicami, a na trybunach pojawiali się fani. W efekcie czterech uczestników zmagań, Novak Djoković, Grigor Dimitrow, Borna Corić i Viktor Troicki, jest zakażonych koronawirusem, a cykl został przedwcześnie zakończony.
Zdaniem Daniela Evansa, aktualnie najwyżej klasyfikowanego brytyjskiego tenisisty, jest to konsekwencja niewłaściwej organizacji i nieodpowiedzialności uczestników zawodów.
- Wydaje mi się, że nie jest to dobry przykład - mówił Evans, cytowany przez "Daily Mail". - Nawet jeśli w kraju nie ma wytycznych, by utrzymywać dwumetrowy dystans, myślę, że powinniśmy to robić. To nie są żarty.
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"
- To, do czego doszło, wynika z całkowitego zlekceważenia. To bardzo niefortunne, że tenisiści zostali zakażeni. Ale, jeśli nad tym pochylisz, czy to jest zaskoczenie? Myślę, że to pytanie, które powinniśmy sobie wszyscy zadać - stwierdził.
Brytyjczyk uderzył również w samego Djokovicia, inicjatora cyklu. - Ujmę to tak: nie sądzę, że powinieneś organizować turniej dla tenisistów, tańczyć z nimi, a potem kilku bardzo dobrych graczy ma pozytywny wynik testu. Powinieneś poczuć się do odpowiedzialności za cały turniej i jego organizację.
Podobnego zdania jest również kolega Evansa z reprezentacji, Jamie Murray. - Ich rząd pozwolił, by mieli kibiców na trybunach, ale najwyraźniej nie mogli mieć, bo nie byli na to przygotowani. Na pewno nie okrywa ich to chwałą - powiedział znakomity brytyjski deblista.
Novak Djoković apeluje do ludzi o testowanie się. "Myliliśmy się, było jeszcze za wcześnie