Zaplanowany w dniach 31 sierpnia - 13 września US Open ma być pierwszym turniejem wielkoszlemowym od czasu wybuchu pandemii koronawirusa. Impreza zostanie przeprowadzona pod rygorystycznym protokołem sanitarnym, obejmującym m.in. izolację tenisistów, poddawanie ich testom na obecność koronawirusa i ograniczeniu liczby członków sztabów szkoleniowych.
Protokół US Open może być wzorem dla organizatorów innych turniejów. Chcą z niego skorzystać m.in. zarządzający Australian Open 2021. Choć do imprezy w Melbourne pozostało pół roku (18-31 stycznia 2021), już przygotowują plan.
Craig Tiley, dyrektor Australian Open, w rozmowie z "The Age" wyjawił, że już ma wstępny zarys turnieju. Podobnie jak w Nowym Jorku, również w Melbourne tenisiści zostaną odizolowani w tzw. "bańce" i regularnie badani pod kątem COVID-19. Australijczycy nie chcą przeprowadzić turnieju za zamkniętymi drzwiami, lecz liczba fanów zostanie ograniczona, a na obiektach będą mogli pojawić się jedynie miejscowi sympatycy tenisa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska
- Badamy różne scenariusze i będziemy uważnie monitorować, jak to się potoczy w Nowym Jorku - mówił Tiley. - Jeśli sytuacja się poprawi, a podczas US Open i Rolanda Garrosa wszystko pójdzie dobrze, zbuduje to zaufanie tenisistów i pomoże nam w przyszłym roku w Melbourne - stwierdził, podkreślając, że nie zakłada wariantu przeniesienia turnieju do innego miasta.
Tiley wyraził nadzieję, że Australian Open 2021 odbędzie się zgodnie z planem. Przypomniał też, iż tegoroczna edycja również w pewnym momencie była zagrożona z powodu pożarów buszów, ale wszystko dobrze się zakończyło.
- Mieliśmy Zespół ds. Zarządzania Kryzysowego z powodu pożarów. Nie spodziewaliśmy się, że dwa miesiące później powołamy taki z powodu pandemii koronawirusa - powiedział.