Tenis. US Open: Stefanos Tsitsipas zmarnował sześć meczboli. "Najsmutniejsze i najzabawniejsze, co mi się przytrafiło"
Stefanos Tsitsipas nie wykorzystał sześciu meczboli i przegrał z Borną Coriciem w II rundzie US Open 2020. - To chyba najsmutniejsza i jednocześnie najzabawniejsza rzecz, jaka przytrafiła mi się w zawodowej karierze - skomentował porażkę Grek.
Porażka Tsitsipasa to jak dotychczas największa niespodzianka zmagań mężczyzn w Nowym Jorku. Grek w drabince był rozstawiony z numerem czwartym i wymieniano go w gronie tych, których stać na świetny wynik, a być może nawet na triumf. Tymczasem odpadł już po drugim meczu.
"To chyba najsmutniejsza i jednocześnie najzabawniejsza rzecz, jaka przytrafiła mi się w zawodowej karierze" - skomentował mecz z Coriciem w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla GeigeraWpływ na porażkę Greka miał też fakt, że nie potrafił skontrolować negatywnych emocji. W pewnym momencie pojedynku głośno krzyknął do swojego ojca i trenera Apostolosa: "Nie wiesz".
Kilka chwil później kamery telewizyjne pokazały Apostolosa rozmawiającego przez telefon w czasie meczu w górnym rzędzie trybun na Louis Armstrong Stadium. Po czym udzielił synowi porad, które - jak się okazało - nie dały efektu w postaci zwycięstwa.
#UsOpen | “YOU DON’T KNOW!!” Apostolos Tsitsipas debió corregirle algo a su hijo y Stefanos no se lo tomó nada bien. Cabreo importante tras este gran saque de Coric pic.twitter.com/fNhOyN3vTm
— Fernando Murciego (@fermurciego) September 5, 2020