W męskim tenisie takie sytuacje zdarzają się sporadycznie. W spotkaniu II rundy US Open 2020 z Borną Coriciem Stefanos Tsitsipas prowadził 2-1 w setach, 5:1 w czwartej partii i miał sześć meczboli, lecz roztrwonił całą przewagę i ostatecznie przegrał z Chorwatem 7:6(2), 4:6, 6:4, 5:7, 6:7(4).
Porażka Tsitsipasa to jak dotychczas największa niespodzianka zmagań mężczyzn w Nowym Jorku. Grek w drabince był rozstawiony z numerem czwartym i wymieniano go w gronie tych, których stać na świetny wynik, a być może nawet na triumf. Tymczasem odpadł już po drugim meczu.
"To chyba najsmutniejsza i jednocześnie najzabawniejsza rzecz, jaka przytrafiła mi się w zawodowej karierze" - skomentował mecz z Coriciem w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera
Wpływ na porażkę Greka miał też fakt, że nie potrafił skontrolować negatywnych emocji. W pewnym momencie pojedynku głośno krzyknął do swojego ojca i trenera Apostolosa: "Nie wiesz".
Kilka chwil później kamery telewizyjne pokazały Apostolosa rozmawiającego przez telefon w czasie meczu w górnym rzędzie trybun na Louis Armstrong Stadium. Po czym udzielił synowi porad, które - jak się okazało - nie dały efektu w postaci zwycięstwa.
#UsOpen | “YOU DON’T KNOW!!” Apostolos Tsitsipas debió corregirle algo a su hijo y Stefanos no se lo tomó nada bien. Cabreo importante tras este gran saque de Coric pic.twitter.com/fNhOyN3vTm
— Fernando Murciego (@fermurciego) September 5, 2020