Tenis. US Open: Stefanos Tsitsipas zmarnował sześć meczboli. "Najsmutniejsze i najzabawniejsze, co mi się przytrafiło"

PAP/EPA / JASON SZENES / Na zdjęciu: Stefanos Tsitsipas
PAP/EPA / JASON SZENES / Na zdjęciu: Stefanos Tsitsipas

Stefanos Tsitsipas nie wykorzystał sześciu meczboli i przegrał z Borną Coriciem w II rundzie US Open 2020. - To chyba najsmutniejsza i jednocześnie najzabawniejsza rzecz, jaka przytrafiła mi się w zawodowej karierze - skomentował porażkę Grek.

W tym artykule dowiesz się o:

W męskim tenisie takie sytuacje zdarzają się sporadycznie. W spotkaniu II rundy US Open 2020 z Borną Coriciem Stefanos Tsitsipas prowadził 2-1 w setach, 5:1 w czwartej partii i miał sześć meczboli, lecz roztrwonił całą przewagę i ostatecznie przegrał z Chorwatem 7:6(2), 4:6, 6:4, 5:7, 6:7(4).

Porażka Tsitsipasa to jak dotychczas największa niespodzianka zmagań mężczyzn w Nowym Jorku. Grek w drabince był rozstawiony z numerem czwartym i wymieniano go w gronie tych, których stać na świetny wynik, a być może nawet na triumf. Tymczasem odpadł już po drugim meczu.

"To chyba najsmutniejsza i jednocześnie najzabawniejsza rzecz, jaka przytrafiła mi się w zawodowej karierze" - skomentował mecz z Coriciem w mediach społecznościowych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera

Wpływ na porażkę Greka miał też fakt, że nie potrafił skontrolować negatywnych emocji. W pewnym momencie pojedynku głośno krzyknął do swojego ojca i trenera Apostolosa: "Nie wiesz".

Kilka chwil później kamery telewizyjne pokazały Apostolosa rozmawiającego przez telefon w czasie meczu w górnym rzędzie trybun na Louis Armstrong Stadium. Po czym udzielił synowi porad, które - jak się okazało - nie dały efektu w postaci zwycięstwa.

US Open: porażki Roberto Bautisty i Karena Chaczanowa w pięciu setach. Spokojny awans Matteo Berrettiniego

Komentarze (1)
avatar
Szarold
6.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ten Tsitsipas niby taki dobry a wszystko przegrywa i to w takim stylu, marnowacz kuponów.