Za Dominikiem Thiemem najlepszy sezon w karierze. Zdobył pierwszy wielkoszlemowy tytuł (US Open) i zakończył rozgrywki na trzecim miejscu w rankingu ATP. W 2021 roku Austriak znów chce się liczyć w walce o najważniejsze tytuły.
- Cele będą zależne od mojej formy na przestrzeni sezonu. Moim priorytetem są zawody Wielkiego Szlema. Jeśli nie wygram żadnego turnieju wielkoszlemowego lub nie zagram choćby w jednym finale, mogę nie być usatysfakcjonowany - powiedział w programie "Sport and Talk from Hangar-7".
Dla Thiema turnieje wielkoszlemowe mają większe znaczenie niż pozycja w rankingu ATP. - Oczywiście, perspektywa zajmowania pierwszego miejsca w rankingu jest zachęcająca. Ale, jeśli będę numerem cztery na świecie, a wygram przynajmniej jeden turniej wielkoszlemowy, będę bardziej zadowolony - wyjawił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za zdjęcia! Żona Grzegorza Krychowiaka znów zachwyca
- Kiedy jestem numerem trzy na świecie, to chcę być numerem jeden. Jest we mnie takie pragnienie. Ale nie tak duże, jak zdobycie wielkoszlemowego tytułu. Gdybym to osiągnął, byłoby to niesamowicie piękne. Jeśli nie, nie będzie tak bolało jak to, gdybym nigdy nie wygrał turnieju Wielkiego Szlema - wyjaśnił.
Zapytany, kto będzie jego największym rywalem w rywalizacji o wielkoszlemowe trofea w 2021 roku, Thiem wskazał na tenisistów tworzących tzw. "Wielką Trójkę" - Rogera Federera, Rafaela Nadala i Novaka Djokovicia.
- Być może w przyszłym roku tenisiści z "Wielkiej Trójki" wygrają wszystkie turnieje wielkoszlemowe, zwłaszcza Nadal i Djoković. Niemniej jednak jest szansa, że będzie więcej zwycięskich twarzy. Możliwe, że mój triumf w US Open dał pozostałym przykład, że jest to możliwe - stwierdził.
Zmiany w formacie ATP Cup. Mniejsze szanse na udział reprezentacji Polski