Już w trzecim gemie Szarapowa miała dwa break pointy, ale ambitna Ula doprowadziła do równowagi. Po długiej grze na przewagi lepsza jednak okazała się Rosjanka, która na przełamanie zamieniła czwartego break pointa (Radwańska nie wykorzystała trzech szans na skończenie gema). Następnie była liderka światowego rankingu gładko wygrała własne podanie i prowadziła 3:1.
Po chwili Rosjanka miała piłkę na 4:1, ale krakowianka obroniła się przed podwójnym przełamaniem. W kolejnym gemie Polka miała pierwszego w meczu break pointa, ale górę wzięło doświadczenie utytułowanej rywalki.
Sytuacja powtórzyła się w ósmym gemie. Radwańska znowu prowadziła 40-30, ale i tym razem Szarapowa nie pozwoliła odebrać sobie serwisu. Polka po raz kolejny utrzymała własne podanie i dała sobie jeszcze jedną szansę na wyrównanie stanu seta.
W 10. gemie Ula prowadziła 30-0, po tym jak Szarapowa popełniła podwójny błąd serwisowy. Skończyło się jednak tylko na nadziejach, choć Polka walczyła do końca. Obroniła pierwszą piłkę setową, ale przy drugiej Rosjanka była już skuteczniejsza. Pierwsza partia trwała 56 minut.
Ula obroniła cztery z pięciu break pointów, ale to jedno przełamanie zadecydowało o wyniku seta. Polka miała dwie szanse na odrobienie strat, ale szczęście było po stronie triumfatorki trzech turniejów wielkoszlemowych.
Drugiego seta Radwańska rozpoczęła od wygrania własnego podania. Aż w końcu sprawdziło się powiedzenie "do trzech razy sztuka". Przy stanie 30-30 Szarapowa popełniła piąty już podwójny błąd serwisowy, tym razem Ula nie pozwoliła Rosjance doprowadzić do równowagi i po dwóch gemach prowadziła 2:0. Niestety dwukrotna półfinalistka imprezy w Los Angeles natychmiast odrobiła stratę przełamania. Nikt nie przypuszczał, że to początek fatalnej passy serwisowej obu zawodniczek.
Na szczęście dla Uli serwis Szarapowej kompletnie się posypał. W czwartym gemie popełniła ona aż cztery podwójne błędy serwisowe i straciła własne podanie po raz drugi z rzędu. Niestety również u Polki trwała niemoc serwisowa. Trzeci kolejny gem w secie zakończył się przełamaniem, na dodatek krakowianka nie zdobyła w nim nawet punktu.
Festiwal przełamań trwał w najlepsze. Szóstego gema Szarapowa zakończyła popełnieniem 10. podwójnego błędu serwisowego i przegrywała 2:4. Żadna z zawodniczek nie potrafiła się wyrwać z tego impasu. Radwańskiej nie pomogło nawet prowadzenie 40-0 w siódmym gemie. Mimo, że Szarapowa obroniła dwa break pointy w ósmym gemie to również nie potrafiła się przełamać. Popełniła 13. podwójny błąd serwisowy, w tym 11. w drugim secie i szósty kolejny gem zakończył się zwycięstwem zawodniczki odbierającej serwis.
Może przy 5:3 i serwisie na wygranie seta Ula pokona samą siebie? Zastanawiał się każdy polski kibic trzymający kciuki z młodszą z sióstr Radwańskich. Nic z tych rzeczy. Po dziewięciu gemach obie zawodniczki miały idealny bilans break pointów: cztery z siedmiu. Niestety dla Polki Rosjanka w tak ważnym momencie zmobilizowała się podwójnie i wygrywając własne podanie do zera wyrównała stan seta na 5:5.
Szarapowa nabrała wiatru w żagle. Wygrała dwa decydujące gemy, w ostatnim serwując jedynego w secie asa przy stanie 30-30 i zapewniła sobie awans do półfinału po jednej godzinie i 59 minutach walki.
W decydującym, bardzo nerwowym, secie na 12. rozegranych gemów dziewięć kończyło się przełamaniami. W całym meczu Szarapowa popełniła 13. podwójnych błędów serwisowych. Rosjanka była skuteczna przy drugim serwisie Radwańskiej, przy którym zdobyła 26 z 37 punktów (70 proc.).
Dla Uli był to piąty ćwierćfinał w karierze, a trzeci w tym sezonie. Po raz kolejny nie udało się jej wejść do najlepszej czwórki w WTA Tour.
Women's Tennis Championships, Los Angeles (USA)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 700 tys. dol.
piątek, 7 sierpnia 2009
wynik
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Maria Szarapowa (Rosja) - Urszula Radwańska (Polska) 6:4, 7:5