Tenisiści i członkowie ich sztabów szkoleniowych, którzy przybyli do Melbourne samolotami wyczarterowanymi przez organizatorów Australian Open, są poddawani testom na obecność koronawirusa.
Po wykrytych przypadkach zakażeń wśród pasażerów samolotów z Los Angeles i Abu Zabi w niedzielę australijska stacja telewizyjna Channel 9 poinformowała, że pozytywny wynik testu na COVID-19 miał jeden z jej dziennikarzy.
Kilka godzin później Alexandre Muller, francuski tenisista, za pomocą mediów społecznościowych, ujawnił, że organizatorzy Australian Open poinformowali, iż koronawirusa zdiagnozowano u jednej z osób podróżującej samolotem z Dohy. Tym czarterem lecieli gracze, którzy przeszli rozgrywane w zeszłym tygodniu właśnie w stolicy Kataru kwalifikacje do głównej drabinki wielkoszlemowego turnieju w Melbourne.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny
25 graczy podróżujących samolotem z Dohy będzie teraz musiało spędzić 14 dni zamkniętych w pokojach hotelowych. Taką samą restrykcją zostali objęci również pasażerowie czarterów z Los Angeles i Abu Zabi. Według agencji Associated Press, łączna liczba tenisistów poddanych "twardej" kwarantannie wynosi teraz 72.
Tenisiści protestują, ale surowe przepisy nie zostaną złagodzone, bo - jak w rozmowie z AP podkreślił dyrektor Australian Open Craig Tiley - "gracze zostali ostrzeżeni, że w przypadku pozytywnych wyników testów nastąpi znaczne ryzyko wprowadzenia dodatkowych ograniczeń".
Wielkoszlemowy Australian Open rozpocznie się 8 lutego.
Allez hop ! A LA NICHE !!!!! pic.twitter.com/SkGdOfCGGH
— Alexandre Müller (@Alex2Mumu) January 17, 2021
Australian Open: rywalki na kwarantannie. Ashleigh Barty chce wykorzystać przewagę