Wojciech Fibak wskazał największy problem Huberta Hurkacza. "Rozmawiałem z wieloma osobami, wszyscy mówią to samo"

Hubert Hurkacz przegrał z Mikaelem Ymerą (6:3, 3:6, 6:3, 5:7, 3:6) w I rundzie Australian Open. - To smutna niespodzianka. Nie udało się i żałuję. Wydawało mi się, że da radę - skomentował pojedynek Wojciech Fibak.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Wojciech Fibak Materiały prasowe / LOTOS PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Wojciech Fibak
- Smutek i pewnego rodzaju rozczarowanie - komentuje dla WP SportoweFakty porażkę Hurkacza w I rundzie Australian Open Wojciech Fibak. Polak miał wszystko, żeby wygrać i pozostać w turnieju. Kort napisał jednak swój scenariusz.

- Hubert jest w innej klasie jako tenisista. Jest bardziej wszechstronny. Ymer mi jednak zaimponował walecznością, wytrzymałością i piorunującą szybkością poruszania się po korcie. Dodatkowo znakomity backhand. To jedna rzecz, której Hubert nie potrafił sforsować i zdominować. Okazało się, że Ymer wytrzymywał wymiany i to utrzymywało go przy życiu - dodaje nasz były znakomity polski tenisista.

Fibak był przekonany, że Hurkacz zdoła przejść Mikaela Ymera. - Po losowaniu byłem o pierwszą rundę spokojny. Myślałem, że może straci seta. To smutna niespodzianka dla nas, dla polskich kibiców - komentuje. - Nie udało się i żałuję, bo wydawało mi się, że z tą formą da radę. Ymer to też nie jest zawodnik z pierwszej pięćdziesiątki w rankingu.

ZOBACZ WIDEO: Jak Iga Świątek przygotowuje się do meczów? Daria Abramowicz zdradza rutynę mistrzyni

- Rozmawiałem o tym meczu z wieloma osobami, które znają i czują tenis. I wszyscy mówią to samo: brakuje mu ognia. Ale on taki jest. Gdy spotkaliśmy się w grudniu, próbowałem go nastawić, wyzwolić u niego instynkt wygrywania. Żeby miał ten wewnętrzny ogień w ważnych chwilach, żeby nie był bierny, apatyczny - komentuje.

- Często te mecze uciekają mu z takich powodów, że nie ma tego nastawienia, jakie mają Nadal, Djoković czy Federer. Oni to ogień, buńczuczność. To jest to, co ma Iga Świątek, czyli odwaga. Taka jak Hubert była z kolei Agnieszka Radwańska. Ona wygrywała spokojnie. Nie miała takiej mocnej osobowości na korcie i nie pokazywała tego na zewnątrz. Miała jednak ten spryt i waleczność - dodaje.

Ważną kwestią, a może nawet kluczową dla porażki z Ymerem, była liczba błędów, jakie popełnił 23-latek. - 100 błędów Huberta to za dużo nawet na tak długi mecz. Może się zdarzyć 50 czy 60, ale 100 to dużo - wyjaśnia Fibak.

Ymer z kolei też zapracował na pochwałę. - Biegał, walczył i kontrował w piątym secie. Z takim tenisistą namawiałbym do agresji, wejścia w kort przy drugim podaniu, można go było speszyć, wybić z rytmu. Hubert ze swoim znakomitym returnem może by to zrobił - komentuje.

Pomimo porażki Fibak zdaje sobie sprawę, że przyszłość należy do Hurkacza. - Ja się zachwycam jego grą. Imponuje mi zachowaniem na korcie i poza nim. Ma wszystkie atuty: uderzenia, miękką rękę i cudowne zagrania. Ma jeden z najlepszych backhandów na świecie. Do tego jest świetnie zorganizowany. Jest w USA, a to świetna baza. Ma doświadczonego trenera i dobrze ułożony plan - zakończył.

Zobacz także:
Z nieba do piekła. 100 błędów i duże rozczarowanie Huberta Hurkacza
Rafael Nadal bez oznak kontuzji i ze zwycięstwem

Czy Hubert Hurkacz to przyszłość światowego tenisa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×