W tegorocznym turnieju finałowym o trofeum Billie Jean King (dawniej Fed Cup) rywalizować ma 12 najlepszych drużyn, co oznaczało przyjazd do Budapesztu około 60 tenisistek. W obecnej sytuacji związanej z rozwojem pandemii zorganizowanie w hali imprezy na taką skalę ITF oraz węgierskie służby sanitarne uznały za niemożliwe. Dlatego zostanie ona przesunięta na inny termin, w dalszej części sezonu. Na razie nie jest znana nowa data.
- Decyzja ta dotyczy tylko finałowego turnieju, natomiast wszystkie dwudniowe mecze fazy play off, zaplanowane w dniach 16-17 kwietnia odbędą się zgodnie z dotychczasowym terminarzem. Dlatego nasze przygotowania do spotkania z Brazylią w Bytomiu biegną według wcześniej opracowanego planu. Jedyną niewiadomą jest tylko to, czy w kwietniu będzie możliwe w naszym kraju rozgrywanie imprez sportowych z udziałem widowni, czy też grać będziemy przy pustych trybunach. Rywalizacja toczyć się będzie oczywiście z zachowaniem niezbędnych procedur sanitarnych, zresztą podobnie jak najbliższy mecz w Pucharze Davisa - powiedział prezes Polskiego Związku Tenisowego Mirosław Skrzypczyński.
Przypominamy, że w dniach 16-17 kwietnia kobieca reprezentacja Polski spotka się w Bytomiu z drużyną Brazylii w meczu barażowym rozgrywek Billie Jean King Cup. Ten termin nie ulega zmianie, pomimo dzisiejszej decyzji Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) o bezterminowym przełożeniu turnieju finałowego Billie Jean King Cup by BNP Paribas Finals, który miał się odbyć w dniach 13-18 kwietnia w Budapeszcie.
ZOBACZ WIDEO: Czy Iga Świątek zagra na igrzyskach olimpijskich w Tokio? Psycholog zdradza szczegóły
Mecz w Bytomiu będzie jednym z ośmiu spotkań na tym szczeblu rozgrywek, a zwycięskie zespoły wywalczą prawo walki w przyszłorocznych kwalifikacjach do Billie Jean King Cup by BNP Paribas Finals. Polki mogą przedłużyć imponującą serię do sześciu zwycięstw, bowiem w Grupie I w ostatnich sezonach pokonały ekipy Danii, Ukrainy, Słowenii, Turcji oraz Szwecji.
Kwietniowa rywalizacja z Brazylią toczyć się będzie na twardym korcie w Hali Na Skarpie. Reprezentacja prowadzona przez kapitana Dawida Celta będzie miała okazję zrewanżować się rywalkom z Ameryki Południowej za porażkę w ich jedynym dotychczasowym spotkaniu. W 1989 roku, w Tokio, lepsze okazały się bowiem Brazylijki, a w składzie Biało-Czerwonych grały wówczas m.in. Magdalena Mróz i Katarzyna Nowak.
Natomiast w dniach 5-6 marca polscy tenisiści, prowadzeni przez kapitana Mariusza Fyrstenberga, spotkają się w Kalisz Arenie z drużyną Salwadoru. Stawką jest miejsce w przyszłorocznych barażach o prawo gry w Grupie Światowej I Pucharu Davisa, stanowiącej bezpośrednie zaplecze elity walczącej o Srebrną Salaterę.
- Cieszymy się, że po roku wracamy do gościnnego Kalisza, w którym w marcu pokonaliśmy pewnie zespół Hongkongu 4:0. Wtedy dosłownie w ostatniej chwili zmuszeni byliśmy podjąć, razem z prezydentami miasta Kalisza, decyzję o rozegraniu meczu bez udziału widowni, bo zaczynała się pierwsza fala pandemii. Teraz również nasza drużyna będzie rywalizować tam przy pustych trybunach, ze względu na obowiązujące w całym kraju obostrzenia sanitarne. Ale wierzymy, że uda jej się zrobić kolejny krok w stronę światowej czołówki. Już teraz mogę zaprosić na transmisję z tego meczu na antenie Polsatu Sport - dodał Skrzypczyński.
Czytaj również:
Naomi Osaka sprowadziła Serenę Williams na ziemię. Amerykanka nie dogoni rekordu
Dreszczowiec w ostatnim gemie nie odwrócił losów meczu. Jennifer Brady wciąż może śnić o potędze